Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Modlitwa drogą Jezusa

Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, 5 aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. 6 Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! [Ga 4,4-6]

„Prawdziwa modlitwa, to taka, która przenika całe nasze życie i angażuje całe nasze wnętrze, towarzyszy wszystkim naszym pracom, wydarzeniom, kontaktom. Z czasem nasza modlitwa winna stopniowo stawać się czymś tak naturalnym, prostym i niezbędnym, jak oddech”. Cytat ten pochodzi z książki p. t. „Modlitwa serca” o. Georga Maloneya, bizantyjskiego mnicha i członka Towarzystwa Jezusowego i uznanego nauczyciela modlitwy.

Modlitwa jest nie tylko spontanicznym odruchem serca, wymaga ona także zaangażowania naszej woli a przede wszystkim pragnienia. Bóg bowiem jest tym, który odpowiada na pragnienia naszego serca. W ten sposób uczy nas modlitwy, uczy, że modlitwa jest drogą na której Duch Święty prowadzi nas przez Jezusa do Ojca.

Ten kto się modli nie musi być święty i dobry. Nie musi nawet posiadać mocnej wiary. Punktem wyjścia jest nasze pragnienie modlitwy. To dopiero modlitwa doskonali nas i otwiera nas na łaski, jakich pragnie nam udzielić Bóg. Także na łaskę wiary. Jeśli wytrwamy w modlitwie, nawet nieumiejętnej i pełnej rozproszeń, z czasem zobaczymy, że będzie się ona stawała coraz lepsza i głębsza.

Prawdziwa modlitwa jest drogą Jezusa, to oznacza, że odwołując się w niej do Jego mocy i Jego prowadzenia a nie do naszych zdolności pozwalamy, aby mocą Jego łaski modlitwa przekształcała nasze życie.

Dzięki temu staje się przestrzenią, w której odchodząc od złudzeń do zgody na to, aby w naszym życiu realizowała się wola Boża pozwalamy, aby ona oczyszczała nas i prowadziła do zjednoczenia z Bogiem.

„Aby osiągnąć jedność modlitwy i życia, trzeba wyrzeczeń, wysiłku, walki, ale przede wszystkim nawrócenia serca, o jakim poucza nas Jezus w Ewangelii” – pisze Wilfrid Stinissen.

Dlatego owoce modlitwy przychodzą zawsze przez serce. Stąd mówiąc o modlitwie serca mówimy o najwłaściwszym wymiarze modlitwy. Serce w języku semickim (języku Biblii) jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu. Jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. To właśnie serce – jak podkreśla to Biblia – jest miejscem naszych decyzji, naszych najgłębszych dążeń. Jest także miejscem prawdy o nas. „Jest wreszcie miejscem spotkania, albowiem – jak pisze Stinissen – nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny”. Jak mówi piękny tekst z Księgi Syracha: „Bóg położył oko swoje w naszym sercu” [Syr 17.8]

Innymi słowy nasze serce jest zawsze w stanie modlitwy, gdyż tam trwa nieustanny kontakt z Bogiem, który przebywa w nas, nawet, jeśli sobie tego nie uświadamiamy. To właśnie dlatego Jezus powie, że tam jest serce człowieka, gdzie jego skarb. Można powiedzieć, że od chwili stworzenia nosimy w sobie ten stan modlitwy, jak ukryty skarb. Rolą modlitwy jest nawiązać kontakt z naszym sercem, aby w ten sposób nawiązać też stałą relację z Panem Bogiem. Aby przebić się do źródła, z którego wytryskuje ten dar, który Jezus w rozmowie z Samarytanka określa mianem wody żywej.

„Im mocniej nawiążemy relację z naszym sercem, tym bardziej doświadczymy głębokiej jedności modlitwy i życia. Drogą do tego jest modlitwa serca”. – George A. Maloney SJ