Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Nowa nauka

W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.

Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.

A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej. (Mk 1,21-28)

Uwolnienie opętanego ma istotne znaczenie dla ewangelicznego orędzia. Dlatego nie jest bez znaczenia, że wydarzenie to ma miejsce u progu publicznej działalności Chrystusa. Jednoznacznie wskazuje, że „Jezus jest Panem”, Panem nieba i ziemi, tym, który ma moc nie tylko nad siłami natury – o czym przypomniała chociażby wczorajsza Ewangelia o uciszeniu burzy na jeziorze, ale i nad siłami duchowymi, w tym nad szatanem.

Można powiedzieć, że dzisiejsza scena z Ewangelii uświadamia nam, że Bóg wyznaczył granicę złu. Polecenie „Milcz”, które Jezus wydaje złemu duchowi jest tym samym słowem w języku aramejskim, którym uciszył wzburzone jezioro. Oto władza, jaką ma tylko Bóg.

Tym samym słowem Jezus pragnie uciszać też wszystkie nasze lęki o siebie, po to, aby w głębokim pokoju człowiek mógł stanąć wolny od utrapień wobec tajemnicy Boga, który przychodzi do nas w Jezusie Chrystusie

„Co to jest?” – pytają obserwatorzy tego wydarzenia. „Jakaś nowa nauka z mocą?”

Pytanie, które wydaje się niepozorne, wręcz peryferyjne dla całego opisu zdarzenia. Tymczasem jest to pytanie, które odsłania istotę dzisiejszego ewangelicznego przesłania!

Ta „nowa nauka z mocą”, to nic innego jak przykazanie miłości: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. I nawet jeśli wydaje się ono znanym przykazaniem, to ciągle szokuje nas Bóg, którego stać aż na taka miłość. To właśnie dzięki tej nowej nauce św. Paweł może powiedzieć, że ważne mogą być i wielkie i małe strategie naprawy tego świata, ale miłość jest najważniejsza.

Święty Paweł osobiście doświadczył, że granicą tej Boskiej miłości jest jej bezgraniczność. Stary Testament mówił, że „jak śmierć potężna jest miłość”. Tymczasem Jezus objawia „miłość potężniejszą niż śmierć”. Jest to nowe objawienie miłości. „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg przez proroków, a w tych ostatnich dniach przemówił do nas przez Syna”.

To już nie tylko zapowiedzi, ale rzeczywistość: Bóg, który przyjął postać człowieka, bo ukochał go tak bardzo, że gotów był wziąć na siebie ciężar ludzkich grzechów i zapłacić za nie, po to, aby człowiek mógł znów odzyskać nadzieję na życie wieczne.

Jest to miłość, która tym, którzy ją przyjmują, daje moc, aby się stali dziećmi Bożymi, po to, aby stali się świadkami tej miłości przed światem.

To ciekawe, że w dzisiejszej Ewangelii ta możliwość złożenia świadectwa o Jezusie zostaje odmówiona duchowi nieczystemu, którego Jezus wyrzuca z opętanego. A to dlatego, że bez miłości wyznanie wiary – jak powie św. Augustyn – nie ma żadnej wartości.

Życie przykazaniem miłości na co dzień – oto nowość Ewangelii! Wypełniła się w Jezusie Chrystusie, „który umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował”. Ale Chrystus chce, aby to przykazanie wypełniało się także w naszym życiu, Jego uczniów. Dzieje Apostolskie powiedzą, że to właśnie miłość była znakiem rozpoznawczym chrześcijan w Imperium Romanum.

Warto zadać sobie pytanie: Czy mnie w środowisku, w którym żyję i pracuję można rozpoznać dzięki miłości, przez którą chce się upodobnić do Chrystusa? Powołanie do życia miłością Boga i bliźniego, jak siebie samego, to niezwykłe powołanie. Powołanie niełatwe. Trzeba „porzucać starego człowieka, z jego wadami i przyzwyczajeniami”. Trzeba decydować się na otwarcie serca. Trzeba zmierzyć się ze strachem, że jak zaczniemy dawać świadectwo miłości, to posądzą nas o naiwność. Trzeba zmierzyć się z egocentryzmem, który tak łatwo zamyka nas na potrzeby innych.

Miłość jest w nas. Jesteśmy do niej stworzeni. Jest „rozlana w naszych sercach przez Ducha”. Uczynienie z miłości reguły naszego życia jest możliwe. Jeśli tylko tego chcemy!