Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Medytacyjne oczekiwanie

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. (Mt 11, 25-27)

Tak często nosimy w sobie przekonanie, że to do nas należy działanie, jego skutki a także pomysły na to co i jak powinniśmy robić. Tymczasem Biblia próbuje nas przekonać o czymś zgoła innym, dlatego nie przez przypadek rozpoczyna się od opisu działania Boga, które było na początku. Gdyż to On jest Źródłem wszystkiego. Bóg, który kieruje do nas swoje słowo oczekuje od człowieka jednego, że uzna Go za Źródło swojego istnienia, swojego działania, swojego zbawienia. I na tym polega nasze nawrócenie, do którego zaprasza nas wielokrotnie Pismo Święte. Kiedy Chrystus w Ewangelii przypomina, że czas Bożego królowania w świecie jest bliski, to właśnie dlatego, że chce nam uświadomić, że Królestwo Boże polega na tym, że potrafimy uchwycić tajemnicę Bożego działania w świecie i w naszym życiu i na to działanie odpowiedzieć. Poddać się temu działaniu.

Nam po ludzku tak trudno czasem uwierzyć w tę obecność i działanie Boga w naszym życiu. Subiektywnie oceniamy nawet, że Bóg jest daleko od nas za każdym razem, gdy nam się coś nie udaje, gdy doświadczamy jakiegoś zła, gdy przeżywamy jakiś egzystencjalny czy duchowy kryzys. Jak zwykł mawiać Mistrz Eckhart: „Paradoks wiary polega na tym, że mimo tylu dowodów Bożej łaski  łatwiej nam stracić zaufanie w Boże działanie i Jego miłość niż je zyskać”. Tak często powtarzamy słowa typu: „wiara”, „prawda”, „Dobra Nowina”, że zdążyły nam już spowszednieć. Częściej zatrzymujemy się jedynie na ich rozumowym znaczeniu, niż przekuwamy je w doświadczenie.

Gdyby rzeczywiście świadomość miłości Boga i Jego działania przenikała nasze życie powtarzalibyśmy nieustannie za Jezusem:  „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”.

Gdyby rzeczywiście świadomość miłości Boga i Jego działania przenikała nasze życie bylibyśmy wciąż nastawieni na oczekiwanie Jego działania, płynące z zaufania, że Ten, który nas kocha pełnią swojej miłości czyni wszystko dla naszego dobra.

Można powiedzieć, że cała historia zbawienia, to historia oczekiwania. Tym który oczekuje jest przede wszystkim Bóg. On, który się nie zniechęca w swoim oczekiwaniu na odpowiedź ze strony człowieka, mimo, że ten wielokrotnie odtrącał Jego dary i odwracał się od Jego łaski.

Począwszy od stworzenia świata Bóg czeka na odpowiedź ze strony człowieka. To czekanie wyraził w trosce o Naród Wybrany, w słowie skierowanym przez proroków, w przyjściu na świat Jezusa, Jego nauczaniu, Jego cudach, wreszcie w bezsilności Jego Krzyża. To czekanie wyraził w tajemnicy Zmartwychwstania i Zesłania Ducha Świętego, to oczekiwanie trwa nadal – w tajemnicy Chrystusowej Ofiary ponawianej codziennie na ołtarzach świata. Bóg, który czeka!

Tajemnica miłości Boga kryje się w Jego oczekiwaniu! Bóg oczekuje, aby człowiek przyjął Jego działanie, Jego miłość i Jego łaskę. I tego nas uczy Jezus swoim przykładem: abyśmy nie stawiali oporu Bożemu działaniu, lecz abyśmy otwierając się na wyrazili zgodę na to, że nasze życie stawianie się obrazem Jego działania.

Można zatem powiedzieć, za Mistrzem Eckhartem, że dopełnieniem oczekiwania Boga jest oczekiwanie człowieka na Jego działanie. Postawę czujnego oczekiwania przywołuje wiele z Jezusowych przypowieści. Takiej postawy oczekiwania uczy nas także medytacja. Można powiedzieć, że w pewnego rodzaju „niedziałaniu” medytacji monologicznej kryje się zgoda i oczekiwanie na działanie Boga najpierw w naszym sercu, w którym przyzywamy Imienia Jezus i w którym to Boże i zbawcze działanie objawia najpełniej swoją moc a potem także w całym naszym życiu, które z medytacji czerpie postawę oczekiwania i poddania się Bożemu działaniu.

Naturalnie nie wolno nam zapomnieć, że w medytacji skupienie na jednym, na Imieniu Jezusa całej naszej uwagi jest również nie tyle przejawem naszego działania, co raczej przyjęciem postawy otwartości na działanie Boga, który uprzedza nas swoją łaską i uzdalnia do modlitwy, gdyż bez pamiętamy, że pomocy Ducha Świętego nie możemy powiedzieć przecież, że „Panem jest Jezus”. [1 Kor 12,3]