Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Być przed Bogiem

Znaleźć czas dla Boga. To jedno z największych wyzwań naszych czasów naznaczonych gonitwą. I wbrew pozorom nie dotyczy ono tylko ludzi pracujących. Wcale nierzadko zdarza mi się słyszeć w konfesjonale narzekanie emerytów: „Proszę księdza, czas tak szybko mi ucieka, a najtrudniej znaleźć go na modlitwę!” To paradoks naszych czasów, że na to, co dla mnie – chrześcijanina powinno być najważniejsze, najtrudniej znaleźć czas!

„Czas, niewyspany, zdyszany, Czas przeklinany co rano” – jak śpiewa Rynkowski. A może problem jest w tym, że ciągle mamy go za mało, bo nie mamy go przede wszystkim dla Boga. „Jeżeli Bóg w życiu jest na pierwszym miejscu, wszystko znajdzie się na właściwym miejscu”. Myślę, że wielu z nas dobrze zna ten cytat św. Augustyna i wielu podpisałoby się pod tą tezą obiema rękami, ale… No właśnie, ale jak trudno to zastosować w życiu.

Ewangeliczna Maria, zostawia wszystko, aby być tylko z Jezusem, wpatrywać się w Niego, słuchać Jego słów, ofiarować Mu swój czas. Konsekwencją jest to, że jej serce przenika głęboki pokój. Warto zastanowić się, kiedy ostatnio przypominałem Marię? Potem dziwimy się, że równie trudno słuchać nam innych ludzi w rodzinie, w pracy, w Kościele, w naszych polskich sporach? „Jeśli nie potrafimy słuchać Boga, jak usłyszymy ludzi?” – zapytała mnie i moich kolegów jeszcze w czasach seminaryjnych Matka Teresa z Kalkuty odwiedzając Warszawę.

Niestety Częściej przypominamy Martę uwijającą się wokół tylu ważnych spraw bez chwili wytchnienia. Wmawiamy sobie, że to sprawy, od których nie da się uciec, których nie sposób odłożyć. A jednak jeśli nie znajdziemy chwili wytchnienia, odpoczynku, oddechu, jeśli nie zatrzymamy się w biegu i nie usiądziemy choć na moment, by posłuchać Boga, siebie, bliskich… wcześniej czy później się wypalimy. Zarówno w wymiarze pschofizycznym jak i duchowym.

Marta wylewa swój żal przed Jezusem, ale nawet wtedy nie przyjdzie jej do głowy, żeby się zatrzymać, usiąść przy Nim… Jak często w naszym zagonieniu czujemy się opuszczeni i osamotnieni przez innych, przez Boga: „Nikt nie widzi, że za chwilę padnę!  Siedzą sobie, zadowoleni”. Czy znamy skądś ten ton?

„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele”.  Bóg przychodzi do nas, mówi do nas, jestem dla nas, aby z nami pobyć a My nie znajdujemy dla Niego czasu. Dobrym przykładem jest Msza święta. Tak wiele osób skarży się, że owszem, fizycznie są w kościele, ale myślami zazwyczaj są gdzieś indziej, przy sprawach, które trzeba zrobić, albo których zrobić się nie udało. O naszej wartości w oczach Boga nie stanowi nasze działanie, aktywność, sukcesy, zasługi. On widzi w nas ukochaną osobę. Wie, że martwimy się i niepokoimy o wiele. Prosi nas, abyśmy oddali Mi swój niepokój i swoje lęki… Abyśmy pozwolili się mu w życiu poprowadzić!

Jest taka przypowieść o profesorze, który maił wygłosić wykład na temat gospodarowania czasem. Niestety powiedziano mu, że ma tyko 15 minut. Wówczas postawił na stole przed słuchaczami słoik, wypełnił go trzema wielkimi kamieniami i zapytał zgromadzonych:

– Czy Państwa zdaniem słoik jest pełny?

– Jest odpowiedzieli zebrani.

– Wtedy profesor, wyjął spod biurka pudełko ze żwirem, wsypał go do słoika. Żwir wypełnił szczeliny pomiędzy kamieniami. Po czym powtórzył pytanie:

– A teraz, czy słój jest pełny?

– Teraz już nie wszyscy potwierdzili, że jest pełny.

Wtedy profesor wziął pudełko piasku, nasypał go do słoika. Piach wypełnił resztę miejsca między żwirem i kamieniami. Ponownie zapytał, czy słoik jest pełny?

Coraz mniej pewni słuchacze nie potwierdzili już tego tak ochotnie. Wreszcie sięgnął po wodę, nalał ją do słoja. Woda wsiąkła w piasek, wypełniając słój.

Po czym zapytał: – „Czy wiecie Państwo, co chciałem w ten sposób pokazać?”. Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie”.

Duże kamienie to rzeczy w życiu najważniejsze. Żwir to inne, mniej ważne rzeczy. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu. Natomiast woda symbolizuje sprawy całkowicie nieistotne.

„Maria wybrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Dla nas chrześcijan – te kamienie symbolizujące rzeczy najważniejsze powinny oznaczać czas dla Boga.

Jeśli nie włożymy kamieni, jako pierwszych, później nie będzie to możliwe.   I często tak jest w naszym życiu: najpierw napełniamy je piaskiem a potem brakuje go na rzeczy naprawdę ważne.

Nie mówię tego jako wyrzutu. Warto tylko, abyśmy dzisiaj zastanowili się: „Co dla nas stanowi tę najważniejszą cząstkę?”

Nie chodzi o to, aby przeciwstawiać, czy aktywną służbę – modlitwie, poświęcenie podjęte z miłości dla kogoś – wypoczynkowi. Marta i Maria z Ewangelii są symbolem dwóch ważnych wymiarów naszego życia.

Jeśli zaniedbamy wymiar duchowy, jeśli zabraknie nam czasu aby być przed Bogiem wcześniej czy później odbije się to także na innych sferach naszego życia…