Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Eucharystia – gwarancja życia wiecznego

Jezus powiedział do tłumów:
„Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życia świata”(J 6,51)

W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi o pokarmie, który jedli nasi przodkowie. Odnosi się tu oczywiście do manny, którą żywili się Izraelici na pustyni w trakcie wędrówki z Egiptu do Ziemi Obiecanej. I choć oczywiście jej wartość jest nieporównywalnie mniejsza niż Eucharystii, to możemy się jednak czegoś z tego nauczyć.

Kiedy bowiem zestawimy kilka fragmentów biblijnych dotyczących manny, łatwo zauważyć bardzo ciekawą ideę opisującą właściwości tego pokarmu. Otóż na początku dawała ona Izraelitom siłę do przetrwania dnia i stanowiła wystarczająco odżywczy pokarm, żeby kontynuować wędrówkę. Nie miała jednak żadnych walorów smakowych. Kolejny fragment mówi jednak, że po pewnym czasie zaczęła im smakować jak miód, czyli była dla nich osłodą nużącej drogi. W trzecim fragmencie czytamy, że kiedy już bardzo długo ją spożywali, zaczęła im smakować jak to, czego najbardziej chcieli, czyli spełniała ich kulinarne marzenia i tęsknoty.

Myślę, że podobnie jest z człowiekiem, który przyjmuje Komunię świętą. Eucharystię. Jeśli Msza święta jest dla nas jedynie obowiązkiem może nam się wydawać monotonna i nudna, niewiele wnosząca w nasze życie. Ale z czasem, jeśli jesteśmy wytrwali w miłości, zaczyna nam osładzać życie, sprawiać, że różne trudne, często gorzkie i ciężkie do udźwignięcia sprawy stają się lżejsze i słodsze. Jeśli będzie dla nas przejawem miłości Boga stanie się doświadczeniem bez którego nie będziemy potrafili żyć, traka jest rzeczywistość miłości. W konsekwencji zaś eucharystyczna obecność Jezusa w naszym życiu zaczyna spełniać nasze najgłębsze tęsknoty i pragnienia, zaczyna wychodzić naprzeciw wszystkiemu, czego nam naprawdę potrzeba.

To jak przeżywamy Eucharystię zależy w dużej mierze od naszego do niej nastawienia. Odkrycie prawdziwej wartości Komunii świętej zaczyna się od odkrycia naszej niewystarczalności. Tak jak szukamy drugiego człowieka dla siebie, żeby się podzielić, żeby go przyjąć, żeby wtulić się w jego ramiona, bo to nadaje sens naszemu życiu, tak zaczynamy szukać obecności Chrystusa. A nigdzie nie jest ona bardziej rzeczywista niż właśnie w Eucharystii.

Ten skromny chleb – Chrystusowe Ciało – to obietnica, że Jego do nas miłość nigdy się nie skończy, że będzie trwała zawsze, poza granice śmierci jeśli tylko jej zaufamy i zawierzymy się jej. W tym małym kawałku chleba dotykamy nieskończoności, która przemienia naszą skończoność i doczesność zanim ta nieskończoność stanie się faktem i naszym udziałem już na zawsze – na uczcie życia wiecznego.

Jezus nazywa chleb eucharystyczny – swoim ciałem i zadatkiem wieczności, wyprowadzaniem z niemocy i ograniczeń, z naszej niepewności – czymś, co nie przemija. Sami wiemy, jak trudno w to uwierzyć, jak trudno przyjąć Tajemnicę. Sami wiemy ile w nas oporu przed prostotą tego znaku. Musimy przyznać, że stając wobec Eucharystii więcej nie rozumiemy, niż wiemy. Dlatego trzeba nam ciągle prosić: Panie, przymnóż mi wiary, abyśmy w tym małym kawałku chleba za każdym razem rozpoznawali Twoją miłująca obecność.