Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Intencja w praktyce medytacji

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.  A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim. (…) I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich.  (Mk 6,1-6)

Bóg pragnie także w naszym życiu dokonywać cudów, pragnie nas uzdrawiać, pragnie przemieniać nasze serca, nasz sposób myślenia. Paradoks polega jednak na tym, że działanie Boga, który jest wszechmocny i dla którego – jak powie Jezus w Ewangelii – nie ma nic niemożliwego, ograniczone jest naszą wiarą lub jej brakiem i naszą wolnością.

Dlatego zawsze gdy stajemy do modlitwy trzeba, abyśmy pytali siebie, czy wierzę, że Bóg może we mnie dokonać nawet tego, co wydaje się niemożliwe? Czy stając do modlitwy i spodziewając się, że przyniesie ona w naszym życiu owoce nie powątpiewam – podobnie jak mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa – że On rzeczywiście może uczynić wszystko!?

Medytacja jest modlitwą, która podobnie jak każda inna wymaga od nas zawierzenia. Szczególnie medytacja monologiczna, gdzie świadomie rezygnujemy z własnych przemyśleń, własnych oczekiwań, co do owoców tej modlitwy, z formułowania konkretnych próśb czy intencji. To modlitwa, która wymaga od nas pełnego zawierzenia mocy Bożej i mocy Bożego słowa, które staje się formułą tej modlitwy.

Oczywiście nie znaczy to, że do medytacji przystępujemy zupełnie bez intencji. Nigdy tak nie jest, gdy mówimy o chrześcijańskiej modlitwie. Istotą medytacji w rozumieniu chrześcijańskim a więc i jej intencją jest trwanie w miłości Trójcy Świętej. Medytacja chrześcijańska jest jakby „naśladowaniem” a przez to uczeniem się odzwierciedlania w naszym życiu relacji Osób Trójcy Świętej, które „nieustannie” wzajemnie siebie kontemplują. Każda z Nich stanowi oddzielną Osobę, a jednocześnie trwa w nieskończonej jedności i wspólnocie miłości.

Podstawową zatem intencją medytacji chrześcijańskiej jest więc dążenie do jedności i to w trzech wymiarach. Te wymiary są proporcjonalne do tego, na co wskazuje nam przykazania miłości. Intencją zatem medytacji jest budowanie komunii z Bogiem, z innymi ludźmi, jak i komunii wewnętrznej – określanej przez karmelitę Wilfrida Stinissena, jako komunię serca.

Stinissen w jednej ze swoich książek p. t. „Ani joga, ani zen. Chrześcijańska medytacja głębi” polemizując z teoretykami piszącymi o zagrożeniach samej medytacji chrześcijańskiej, twierdzi, że dużo poważniejszym zagrożeniem dla chrześcijaństwa jest brak medytacji, jako ważnego wymiaru życia duchowego.

Brak medytacji w życiu chrześcijanina – jak pisze ów belgijski karmelita – rodzi niebezpieczeństwo duchowego zubożenia. Dla niego medytacja, jako modlitwa prowadząca w głąb naszego jestestwa jest kładzeniem fundamentu pod nasze życie duchowe. To przekonanie wypływa nie tylko z wieloletniego, osobistego doświadczenia duchowego, ale też z faktu, że człowiek potrzebuje czasu, aby móc zbudować relację miłości, zarówno z człowiekiem jak i z Bogiem. Jeżeli ludzie, którzy siebie nawet głęboko kochają, nie mają dla siebie czasu, to ich miłość, choćby największa i najpiękniejsza stopniowo będzie zamierać, stawać się coraz płytsza. Przez analogię możemy tę prawdę przenieść także na grunt naszej relacji z Bogiem.

Istotą życia duchowego jest miłość. Doświadczenie miłości Boga i otwarcie się na tę miłość bez zastrzeżeń wymaga czasu. Medytacja jest przestrzenią, która daje nam ten czas a jednocześnie uczy otwierać nas na działanie Bożej miłości, burząc jednocześnie wszelkie przeszkody, które wyrastają z naszych kalkulacji rozumowych, z naszym emocji czy naszych przeszłych doświadczeń. A więc pierwszą intencją a zarazem szansą, jaką daje nam medytacja chrześcijańska jest coraz głębsza jedność z Bogiem. Dopiero z tej jedności z Bogiem wyrastają wszystkie inne owoce, jakie niesie modlitwa: wewnętrzna spójność człowieka oraz jedność z bliźnimi.

Medytacja chrześcijańska integruje człowieka wewnętrznie, czyni go coraz bardziej spójnym, ponieważ podporządkowuje to, co psychiczne i zmysłowe wymiarowi duchowemu. Medytacja wprowadza w ludzkie życie harmonię i wewnętrzną jedność. „To jeden z owoców medytacji chrześcijańskiej – pisze Stinissen – który  jest niezwykle ważny w naszych czasach a jednocześnie jest to wymiar, którego człowiek nie może osiągnąć jedynie o własnych siłach, bez pomocy łaski”.