Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Krzyż wywyższony

Krzyż jest rzeczywistością, która poradziła sobie ze śmiercią – chociaż śmierć się na nim dokonała, to od czasów Chrystusa krzyż przestaje być przekleństwem potwornej śmierci, a zaczyna być znakiem życia, znakiem nadziei. Chrześcijanie nie znajdą innej i lepszej odpowiedzi na wszystkie pytania związane z doświadczeniem cierpienia zarówno fizycznego jak i duchowego niż ta odpowiedź, której Bóg udzielił w tajemnicy Krzyża.

Jeden z moich znajomych, który uczył mnie nurkować i sam jest zawodowym nurkiem, nurkującym na dużych głębokościach, opowiadał mi, że jednym z bardziej fascynujących doświadczeń jest nurkowanie nocą. Kiedy pod wodą wyłączy się światło, człowiek bardzo szybko traci orientację. Nie wiesz gdzie jest gdzie jest góra, a gdzie dół. To takie doświadczenie zanurzenia w ciemności. Wystarczy odrobina światła, by człowiek na nowo odzyskał orientację.

Nasze życie czasem może przypominać takie zanurzenie w ciemność, w którym gubimy kierunek i punkt odniesienia. Gdzie jest to, co człowieka wywyższa, a gdzie jest to, co go poniża?

Nasz świat pełen jest historii ludzi, którzy sporo wysiłku wkładają w to, żeby się wywyższyć ponad innych poprzez to, że więcej wiedzą, posiadają, znaczą. W ten sposób można budować poczucie swojej wartości i władzy, bywa nie rzadko, że jest to okupione cierpieniem tych, którzy po drodze muszą być poniżeni, którym trzeba udowodnić, że są słabsi, gorsi, mniej zaradni.

Jest jednak jeden rodzaj poniżenia, który jest gorszy niż wszystkie inne – jest nim  grzech i trwanie w nim. To największe ubóstwo, jakie człowiek może sobie zgotować, największa degradacja człowieczeństwa.

Dlatego dzisiejsze święto mówi o Bogu, który w Chrystusie godzi się na uniżenie samego siebie, po to, by człowiek mógł wyjść z poniżenia grzechu, czego nie może zrobić o własnych siłach. Krzyż jest po to, aby uwierzyć, że  Bóg kocha nas bez pamięci. Krzyż jest po to, aby człowiek nie bał się w swoim grzechu i upadku zwrócić do Boga, który na Krzyżu wziął już na siebie wszystkie nasze grzechy.

Zdarza się, że idąc drogą wiary, tracimy cierpliwość, bo nie jest tak jak to sobie wyobraziliśmy. Odkrywamy, że ścieżka wiary wcale nie zawsze jest łatwa, przewidywalna i bezbolesna. Mierzymy się na niej z naszą słabością, zderzamy ze słabością innych osób, z naszą wolnością, która nie zawsze okazuje się być zapisywana chwalebnymi zgłoskami naszych poczynań. „Stary człowiek” pełen pychy i egoizmu, obecny w każdym nas tak łatwo się nie poddaje. Doświadczamy palącego jadu naszych grzechów, wątpliwości, słabej wiary… Doświadczamy nieraz bólu rezygnacji, bo tyle razy próbowaliśmy, tyle było dobrych postanowień i nic…

I po to właśnie Jezus dał się przybić do krzyża, żebyśmy widzieli, że ręce Boga są szeroko otwarte, aby przygarniać, a nie potępiać. Miłość na krzyżu jest bezbronna. Bóg uniża się po to, aby nas wywyższyć, aby nas wyrwać z naszego poniżenia, w które często sami się pakujemy.

Czy może być coś piękniejszego?

Bóg daje wszystko, aby nas zbawić. W języku biblijnym, ale chyba też w każdym innym, ” jednorodzony syn” oznacza po prostu „wszystko”. Miłujący Ojciec bardziej bowiem ceni życie jednorodzonego Syna, niż własne. Bóg daje więc najwyższą cenę za nasze zbawienie. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy dla Niego bezcenni, pomimo naszych grzechów, naszej niestałości i niewierności. Bóg nigdy się nas nie wyrzeknie, chociaż my nie raz wyrzekamy się Jego.

Krzyż Chrystus raz na zawsze został wbity w historię świata, w historię zbawienia, w historię każdej i każdego z nas. I będzie tam bez względu na to czy pozostaniemy mu wierni, czy też odejdziemy i zdradzimy go. Będzie tam, czekając na nasze powroty, na naszą skruchę na nasze wyznanie wiary i miłości. Bóg, który na Krzyżu czeka na nas zawsze z otwartymi rękami bez względu na to jak bardzo byśmy pobłądzili na ścieżkach naszego życia.

Ocala nas miłość Boga i tylko ona. Nie zbawią nas żadne nasze wysiłki. Zbawienie jest darem Boga, który kocha nas bez pamięci. Krzyż Jezusa jest wielkim wyznaniem Jego Miłości do nas, ale tylko ode mnie zależy czy na nie odpowiem, czy je zignoruję.