Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Medytacja – odpocząć w Bogu

Kto bowiem wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich. Spieszmy się więc wejść do owego odpoczynku, aby nikt nie szedł za tym samym przykładem nieposłuszeństwa. Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek. [Hbr 4, 10-13]

Może tak eschatologicznie powiało z tego fragmentu, który mówi o wejściu do Bożego odpoczynku, ale póki co zachęcam, żeby to wejście do Bożego odpoczynku odkryć jeszcze tu, na tym świecie właśnie przez doświadczenie medytacji. Prawda jest bowiem taka, że modlitwa daje nam możliwość wejścia w tę rzeczywistość, do której jesteśmy przeznaczeni i do której ciągle wędrujemy. Jeśli nie odnajdziemy się w niej teraz, to nie odnajdziemy się w niej również kiedyś.

W poniedziałkowym wpisie do naszego bloga, w którym odniosłem się do kwestii wiary, która potrzebuje znaków napisałem, że: „Medytacja jest drogą wiary opartą na zasłuchaniu w Słowo, które samo w sobie jest nie tylko mocnym znakiem, ale i doświadczeniem”.

I rzeczywiście gdy autor Listu do Hebrajczyków pisze o skuteczności Bożego Słowa, przyrównując go do obosiecznego miecza mającego moc przenikać człowieka aż do głębi jego istoty, to wydawać się może, że pisze te słowa nawiązując do doświadczenia. Naturalnie mówiąc o doświadczeniu słowa i jego działania możemy mieć na myśli różne rodzaje doświadczenia. Pierwsze można określić jako doświadczenie o krótkim okresie działania, czyli to, które możemy zaobserwować jako dosyć szybki skutek medytacji opartej na Słowie. Tym doświadczeniem może być wewnętrzne wyciszenie, pokój, który staje się  naszym udziałem w trakcie modlitwy (specjalnie sięgnąłem do fragmentu, który jest przypomnieniem, że jesteśmy zaproszeni przez Boga do wejścia do Jego odpoczynku). Medytacja może stać się takim miejscem wytchnienia i odpoczynku w obecności Pana, w którym pozwalamy odetchnąć naszym władzom poznawczym i duchowym i po prostu być! Innym owocem, który możemy odnaleźć jest odczucie radości. Jedne z tych doświadczeń mogą być subiektywne inne nie.

Kiedy jednak mamy za sobą już nieco dłuższą i regularną praktykę możemy dostrzec inne, bardziej trwałe owoce tej modlitwy: znów zacznę od pokoju, ale tym razem chodzi już o pokój serca, który towarzyszy nam nie tylko podczas medytacji, ale także i po niej. Innym owocem będzie np. częstsza pamięć o Bogu, która towarzyszy nam w naszej codzienności i do której w efekcie ta modlitwa ma nas prowadzić. Zgodnie z wezwaniem jakie sam Jezus skierował do św. Katarzyny ze Sieny: „Ty myśl o Mnie, a Ja będę myślał o tobie”.  Kolejnym owocem medytacji monologicznej będzie to, że moc tego słowa, które powtarzamy w rytmie oddechu objawia się w tym, że staje się silniejsze niż inne myśli czy rozproszenia i po jakimś czasie praktyki zaczyna rozbrzmiewać w naszym wnętrzu niezależnie od tego czy o tym myślimy czy nie. Kolejnym długotrwałym owocem praktyki medytacji może być wzrost pobożności (i nie chodzi tu jedynie o więcej czasu poświęconego na modlitwę, ale o to, że jak podpowiada termin po-bożność wszystko staramy się w życiu robić po Bożemu a więc odnosząc się może częściej niż dotąd do wsłuchiwania się w wole Bożą. Medytacja z samej swej natury uczy nas słuchania!)

W Nowym Testamencie mamy dwa fragmenty: Łk 18,1 („Zawsze należy modlić się i nie ustawać”) oraz 1 Tes 5,17 („Nieustannie się módlcie”). Mówią one o intrygującym poleceniu Jezusa, aby modlić się zawsze. Z tego właśnie polecenia wyrosła modlitwa monologiczna między innymi Modlitwa Jezusowa.

Modlitwa monologiczna czy inaczej modlitwa jednego słowa lub wezwania, powtarzanego w rytm oddechu, nawet jeśli sięga po różne wezwania, to zawsze odnosi się do Imienia Jezus. Nie przez przypadek Ojcowie Pustyni sięgnęli właśnie po to wezwanie. Byli przekonani, że to Imię ma szczególne znaczenie i moc. Tę moc nazywamy łaską, która kształtuje każdego człowieka, który się na nią otworzy. „Dla każdego punkt wyjścia znajduje się gdzie indziej, ale zawsze musi tkwić w samym sercu jego życia” [ks. Maurice Zundel]