Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Medytacja – rozmowa kochającego serca

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6,5-6)

Medytacja, którą praktykujemy jest prostą modlitwą wewnętrzną. Jak zwykła mawiać św. Teresa z Avila; „na medytacji chodzi o to by nie tyle rozważać, co miłować, a wówczas będzie ona najlepszym sposobem karmienia naszej duszy.” Medytacja, jakiegokolwiek byłaby rodzaju, to dla chrześcijanina zawsze zajmowanie się słowem Bożym w zasłuchaniu i posłuszeństwie i w postawie miłości. W zasłuchaniu, więc wymaga ciszy; w posłuszeństwie, bo winniśmy zgodzić się na to, że to ono będzie nas prowadzić i wreszcie w miłości, gdyż modlitwa zaprasza nas, abyśmy stawali do niej z potrzeby i w otwartości serca.

W teologii życia wewnętrznego często definiuje się medytację, jako drogę, której celem jest poznanie Chrystusa. Nie chodzi tu jednak o poznanie czysto intelektualne (choć bez wątpienia medytacja nad słowem Bożym może nas prowadzić do poznania pewnej prawdy o Bogu), chodzi jednak o poznanie, które jest bardziej darem Pana Boga niż owocem naszego intelektualnego wysiłku. Dla naszej medytacji bramą także jest słowo – wezwanie. Posługujemy się nim, pozwalając, aby wydobyło nas ono ze zgiełku, jaki panuje w nas i wokół nas i wprowadziło nas w ciszę, w której będziemy mogli zanurzyć się w obecność Boga. Modlitwa taka ma być dla nas źródłem radości i siły.

Ojcowie pustyni, uważali, że za pomocą powtarzania krótkich wersetów z Pisma świętego, zwanych monologią, można obronić wnętrze przed wpływem złego ducha (złymi myślami, emocjami, lękami) i przemienić się duchowo. Jan Kasjan naucza że: „należy przyzwyczaić się do zajmowania tą jedną formułą, odrzucając wszelką rozmaitość myśli”. Uczy on medytacji, która polega na ciągłym powtarzaniu w sercu jednego, krótkiego wezwania, które przenikając ducha pozwala nam smakować rzeczy Boże. Wytrwałe powtarzanie w sercu modlitewnego wezwania zgodnie z nauczaniem Ojców pustyni z czasem pozwoli przeniknąć w głąb jego wewnętrznemu znaczeniu, bardziej przez serce, w którym się ono zakorzeni niż przez umysł a w konsekwencji nauczy człowieka modlącego się jak być nieustannie skupionym na Bogu i żyć w świadomości Jego obecności i bliskości.

Ewagriusz z Pontu pisze, że „Modlitwa jest bardziej rozmową kochającego serca niż umysłu z Bogiem”.

We Wprowadzeniu w duchowość prawosławia, o. Anthony Bloom, prawosławny metropolita Londynu pisze: „serce – oznacza centrum bytu ludzkiego, korzeń władz umysłowych człowieka, intelektu i woli, miejsce, które stanowi ośrodek całego życia duchowego. Jest to najgłębsze źródło, z którego bierze swój początek życie psychiczne i duchowe człowieka, i za pośrednictwem którego człowiek zbliża się, i komunikuje z samym Źródłem życia.” To właśnie on ukuł jedną z piękniejszych definicji modlitwy serca:

Modlitwa serca

jest zatrzymaniem się przed Bogiem

w prostocie

w głębokiej, wewnętrznej ciszy,

pozostawieniem na uboczu

słów, myśli, wyobrażeń

i otworzeniem przed Nim najgłębszej istoty

swojego bytu

starając się tylko kochać.