Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Modlitwa w codzienności

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. [Mt 5,5-6]

W ostatnim komentarzu do medytacji odwołując się do nauczania znanego niemieckiego teologa – Karla Rahnera mówiliśmy o tym, że dzieli on modlitwę na „modlitwę codziennością” i „modlitwę w codzienności”. Spróbowaliśmy sobie przybliżyć czym jest modlitwa codziennością w rozumieniu Rahnera. Odwołując się do słów św. Pawła z 1 Listu do Koryntian, który zachęca byśmy modlili się całym naszym życiem a więc wszystkim, co robimy, uświadamiamy sobie, że codzienne życie jest prawdziwym miejscem nie tylko naszej chrześcijańskiej egzystencji, ale i modlitwy. A to oznacza, że wszystkie nasze dążenia, praca, relacje, lektura książki jest miejscem naszego codziennego spotkania z Chrystusem. To właśnie wśród spraw najbardziej prozaicznych na tej ziemi, powinniśmy uświęcać się, służąc Bogu i ludziom.

To nam też uświadamia, że świat, w którym żyjemy nie jest zły, bo jest owocem rąk Bożych i dlatego sam w sobie powinien być miejscem wdzięczności o oddawania Bogu chwały, pomimo iż naszymi postawami i grzechami zdarza nam się to piękno zasłaniać. Mówiliśmy sobie również, że świadomość iż pragniemy Bogu ofiarować jak najlepsze dary chroni nas od prób wykręcenia się od uczciwego, codziennego zaangażowania w rzeczywistość i to, co robimy, gdyż każda bylejakość w życiu chrześcijanina sprzeciwia się woli Boga.

Chrystus wzywa was, abyśmy Mu służyli z zaangażowaniem tam, gdzie jesteśmy i w tym, co robimy, ucząc nas jednocześnie odkrywania tego, że istnieje coś świętego, Bożego, ukrytego w sytuacjach najbardziej prozaicznych i każdy z nas jest zaproszony aby to odkrywać.

Innymi słowy – jak pisze Karl Rahner – nasze powołanie to zmaterializować życie duchowe pośród zwykłej codzienności. Sprawia to, że możemy ustrzec się pokusy – tak częstego prowadzenia podwójnego życia przez chrześcijan: z jednej strony życia wewnętrznego – życia w relacji z Bogiem, a z drugiej, innego i oddzielonego od duchowości –  życia rodzinnego, zawodowego i towarzyskiego, pełnego małych, ziemskich spraw.

Jak pisze Rahner: „Uczeń Chrystusa nie może prowadzić podwójnego życia, bo nie możemy stać się schizofrenikami, skoro chcemy być chrześcijanami: istnieje jedno, jedyne życie, ustanowione z ciała i duszy, i takie ma być — z duszy i ciała — święte i pełne obecności Boga. Boga niewidzialnego spotykamy w rzeczach jak najbardziej widocznych i materialnych”. I dodaje: „Nie ma innej drogi: albo potrafimy spotkać Pana w naszym codziennym życiu, albo Go nie spotkamy nigdy” [Modlitwa na całe życie, 1984]. Jak wspomnieliśmy takiej postawy uczy nas medytacja monologiczna ucząca angażować nasze serce w odpowiedź do zachęty o nieustanną modlitwę.

Rahner jednocześnie pisze o modlitwie codziennością, która jest o tyle piękna, co może też rodzić pewne duchowe niebezpieczeństwa związane z absolutyzowaniem tej formy modlitwy. Możemy dojść bowiem do fałszywego wniosku, że skoro modlę się wszystkim, to już nie muszę przeznaczać wyjątkowych chwil na bycie sam na sam z Bogiem. Dlatego nieodzowna jest także tzw. modlitwa w codzienności. Teolog porównuje to do miłości małżeńskiej: Nie wystarczy gdy będę wysyłał mojej żonie miłosne wyznania za pośrednictwem listów czy sms-ów. Są one bardzo miłe lecz jako uzupełnienie. Muszę znajdować czas na bycie sam na sam z żoną, by móc osobiście wyszeptać jej do ucha „Kocham cię!” Przez słuchawkę telefoniczną te słowa brzmią inaczej. Podobnie jest w ludzkiej relacji z Bogiem. Wspaniale jest, gdy mamy intencje ofiarowania Bogu wszystkiego, całego naszego dnia, ale potrzebne są także chwile bycia z Bogiem sam na sam. To chwile nie tylko większego zjednoczenia, ale i szansa na głębsze zasłuchanie się w Jego słowo, którą rzadko daje nam zaangażowanie w inne aktywności. Chrystus – co do którego nie możemy mieć wątpliwości – że był zjednoczony z Bogiem jak nikt inny w swojej codzienności, również uczy nas swoim przykładem, że trzeba znajdować czas bycia sam na sam z Bogiem. Innymi słowy „modlitwa w codzienności”, która jest czasem poświęconym tylko Bogu i niczemu więcej jest nieodzowna by pogłębiać i ukierunkowywać również tę modlitwę, która określamy mianem „modlitwy codziennością”. I na zaproszenie do tej formy modlitwy również nasza medytacja pragnie stawać się jak najpełniejszą odpowiedzią.