Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Monologia

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. [Mt 6, 5-8]

Zapytano pewnego razu Abba Makarego: „Kiedy powinniśmy się modlić?” Starzec odpowiedział: „Zawsze, bo modlitwa nie polega na wypowiadaniu wielu słów, ale na życiu w zażyłej przyjaźni z Bogiem a to możemy robić zarówno wówczas gdy modlimy się, gdy pracujemy czy gdy odpoczywamy” [Apoftegmaty Ojców Pustyni] . Zaś Thomas Merton dopowie:  „Żyjmy z Bogiem, jak z przyjacielem. Miejmy żywą wiarę, by móc łączyć się z nim przez wszystko. To właśnie uświęca nasze życie. Niebo nosimy w sobie, ponieważ Ten, który w świetle wizji nasyca mistyków, oddaje się każdemu wierzącemu w tajemnicy wiary. To jest to samo. Wydaje mi się, że nalazłem niebo na ziemi, ponieważ niebo to Bóg a Bóg jest obecny w duszy człowieka. Trójca Święta w duszy człowieka – tu jest wszystko! Całe życie duchowe” [Nowy posiew kontemplacji]

I raz jeszcze wróćmy do zachęty Abba Makarego, który mówi: „Nie potrzeba na modlitwie dużo słów, lecz wyciągać ręce i prosić: <<Panie zgodnie z wolą Twoją, zmiłuj się nade mną>>”

Praktyka krótkich modlitw, często powtarzanych, rozwinęła się od III do VII wieku. Zazwyczaj stosowano jeden wiersz psalmu, werset Ewangelii lub innego tekstu biblijnego, który zawierał – skondensowaną w kilku słowach – prośbę o miłosierdzie, albo też wyrażał uwielbienie Boga.

Te krótkie wezwania już św. Augustyn określił mianem „aktów strzelistych” i tak się przyjęło określać je w Kościele zachodnim po dziś dzień, choć może się wydawać, że praktyka aktów strzelistych nieco została zatracona w dzisiejszych czasach. Ale to właśnie do takiej modlitwy wzywa nas poprzez pośrednictwo siostry Faustyny Jezus, gdy podarowuje nam wezwanie „Jezu, ufam Tobie”, które można odmawiać w każdym miejscu i każdym czasie.

Z kolei Kościół na Wschodzie mówił o modlitwie monologicznej, lub po prostu o monologii. Określenie to nabrało swoistego sensu. Oznacza bowiem nie tylko fakt powtarzania jednej krótkiej formuły, zwrotu czy zdania, ale też określa odpowiedni stan duchowy, wyrażający się w skupieniu umysłu jedynie na tym, co najważniejsze.

W kościele wschodnim pojęcie monologii łączy się z szerszym pojęciem nauki o tzw. „czystej modlitwie”, której podstawy opracował Ewagriusz z Pontu. By umysł mógł rozmawiać z Bogiem, winien być oczyszczony [Ewargiusz używa dosłownie określeń: „głuchy i niemy” na doznania zmysłowe]. Należy więc unikać nieświadomego i natrętnego napływu „myśli” oraz stać się wolnym od wszelkich pojęć, wyobrażeń i wspomnień. To z kolei prowadzi do duchowego wyciszenia i pomaga przeżywać obecność Boga.

Teologia czystej modlitwy wyjaśnia sens monologii w kontekście słów Chrystusa: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi, jak poganie; oni sądzą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani”. Warto jednak nadmienić w tym miejscu, że Jezusowy zarzut wielomóstwa nie odnosi się do praktykowania każdej dłuższej modlitwy, lecz do czczej „gadaniny” i pokładania nadziei w wielości wypowiadanych słów. Takie postępowanie rozprasza jedynie myśl i rodzi wewnętrzny zamęt. Dla Ojców Kościoła przeciwieństwem „wielomóstwa” jest właśnie modlitwa „monologiczna”, połączona z prostotą i pokojem serca. Polega ona na pokornym wzywaniu Boga i pomaga koncentrować się wyłącznie na Nim.

By osiągnąć taki stan modlitwy autorzy Filokalii zalecają powtarzanie krótkiego niezmiennego wezwania zawierającego Imię Jezus. Należy przyjąć postawę dziecka, który wciąż „szczebiocze” słowo „ojciec”, by z czasem formułować je coraz wyraźniej i wreszcie, potrafić je mówić nawet we śnie. Trud powtarzania krótkiej i prostej modlitwy zaspokaja potrzebę aktywności umysłu człowieka. Zabezpiecza też umysł przed rozproszeniem wielością pojęć i obrazów, pomaga uczynić go stałym i skupić się na jednym. W ten sposób autorzy Filokalii połączyli ewagriańskie pojmowanie modlitwy wolnej od wyobrażeń z powtarzaniem jednego, niezmiennego wezwania, zawierającego Imię Jezus.

Rozważanie jednej i tej samej formuły pozwala nieustannie odkrywać jej głębię, coraz bardziej przyswajać każde słowo i, co istotne w modlitwie, znacznie więcej słuchać, niż mówić. Pomaga też bardziej skupiać się na Tym, do kogo się zwraca, a nie na własnych marzeniach, pomysłach i koncepcjach. Zdaniem autorów Filokalii tylko taka modlitwa kształtuje ludzkie serca, jest twórcza i przynosi pożytek duchowy. Stanowi trwanie w obecności Boga i pomaga nawiązać z Nim silniejsze więzy, stąd prowadzi do trwałej wspólnoty człowieka ze Stwórcą, będącej próbą odpowiedzi na trwanie w nieustannej modlitwie.