Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Oddajcie Bogu, co Boskie

Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?

Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara; chcę zobaczyć.

Przynieśli, a On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis?

Odpowiedzieli Mu: Cezara.

Wówczas Jezus rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

I byli pełni podziwu dla Niego. (Mk 12,13-17)

Człowiek ze swej natury jest istotą pytającą. Ale pytania można zadawać z różnych motywów: po to, aby znaleźć prawdę; po to, aby pogłębić swoją wiedzę,  czy rozwikłać jakiś problem… Można też pytać w celu przysłowiowego „dokopania” komuś, skompromitowania lub postawienia drugiego człowieka w niekomfortowej sytuacji… Uczeni w Piśmie z dzisiejszej Ewangelii stawiają pytanie, które wcale nie ma się przyczynić do ich duchowego rozwoju, lecz tylko do zastawienia swoistej pułapki na Mistrza z Nazaretu.

Dzisiejsza Ewangelia jest swego rodzaju przestrogą a zarazem pytaniem o czystość naszych intencji w posługiwaniu się słowem. Ta przestroga dotyczy szczególnie nas – chrześcijan, których wiara rodzi się właśnie ze wsłuchiwania się w słowo. Na ile wsłuchując się w słowo Boże sami stajemy się jego odbiciem, rezonujemy tym słowem w naszym myśleniu czy sposobie postępowania? Taki jest bowiem cel modlitwy monologicznej: pozwolić się na tyle przeniknąć słowu, w które wsłuchujemy się w medytacji, aby ono nas wewnętrznie przemieniało rodząc w nas nowy – Jezusowy – sposób myślenia i patrzenia.

Sytuacja, w której rozmówcy z dzisiejszej Ewangelii stawiają Jezusa wydaje się bez wyjścia. Jeśli opowie się za płaceniem podatku można będzie Go oskarżyć o kolaborację z okupantem, jeśli odmówi konieczności płacenia stanie w roli buntownika wobec ustanowionego przez Rzymian porządku. Ale jak pisze św. Paweł w drugim liście do Tymoteusza na szczęście „Słowo Boże nie uległo skrępowaniu” (2 Tm 2,9) i świat, choć często ucieka się do manipulowania słowem w celu osiągnięcia swoich korzyści nie ma mocy skrępowania jednego słowa – Słowa Bożego! Dlatego jeśli chcemy być wolni od skrępowania naszego sposobu myślenia i mówienia przez mentalność świata trzeba byśmy nieustannie wsłuchiwali się w słowo Boże.

Jak powiedziano wcześniej człowiek ze swoje natury lubi zadawać pytania. Adresatem tych pytań jest nie tylko człowiek, ale często i Bóg. W doświadczeniu medytacji rezygnujemy z zdawania pytań na rzecz wsłuchiwania się w słowo i to, co ono samo chce nam powiedzieć. Nie chcemy krępować słowa Bożego lecz zgodzić się na to, aby to ono przejęło rolę naszego przewodnika zarówno w życiu duchowym jak i w codziennym życiu.

Krótka odpowiedź Pana Jezusa udzielona wysłannikom saduceuszy jest swego rodzaju normą pragnącą wprowadzać ład w nasze często rozchwiane życie: „Zatem oddajcie cesarzowi to, co cesarskie, ale Bogu oddajcie to, co Boże”. Na monecie jest wizerunek cesarza. Ale w każdym z nas jest wizerunek Boży. Jeśli we mnie i w tobie jest wizerunek Boży, zatem my sami jesteśmy Boży. Dlatego winniśmy oddać Bogu to, co Boże. To znaczy oddać mu samych siebie!

I to właśnie czynimy w medytacji. Pragniemy oddawać się Bogu bez warunków i bez zastrzeżeń a medytacja pragnie uczyć nas przenosić to doświadczenie w nasze codzienne życie.

Jeśli jesteśmy stworzeni na obraz Boży i mamy Bogu oddawać samych  siebie, to znaczy, że nie wolno nam stawać się niewolnikami rzeczy, czy w szerszym znaczeniu niewolnikami świata i jego sposobu myślenia.

Bóg jest Miłością. Jeśli zatem jesteśmy stworzeni na obraz Boży, to również dla nas miłość powinna być naszą pierwszą wytyczną życiową i najważniejszym motywem naszego postępowania. W ten sposób żyjąc na świecie oddamy światu to, co najlepsze, czego ma prawo spodziewać się on po uczniach Chrystusa, pozostając jednocześnie wewnętrznie wolnymi.