Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Paraklet

Jezus powiedział do swoich uczniów:«Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze.Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. a nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem». (J 14, 15-16. 23b-26)

Ludzie wierzący często utożsamiają przejawy działania Ducha Świętego z takimi spektakularnymi zjawiskami jak prorokowanie, cudowne uzdrawianie czy dar mówienia obcymi językami, tzw. glosolalia, bo przecież i Ewangelia i Dzieje Apostolskie przywołują takie właśnie znaki działania Ducha.

Pamiętam jak załatwiałem kiedyś coś w urzędzie. Kilka osób oczekiwało w kolejce. W pewnym momencie do budynku wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha, wsparty na lasce staruszek, który zakrzyknął: „Dzień dobry państwu. Kto ostatni?”. Ponieważ to byłem ja, podszedł i podał mi rękę. Stojący w kolejce chcieli go przepuścić, ale on dziarsko skomentował to słowami: „mam 94 lata, zamierzam dożyć setki, więc te pół godzinki w kolejce nie robi mi różnicy. I stojąc tak gawędził i sypał dowcipami, które wywołały uśmiechy na twarzach wszystkich. Czas w kolejce przestał się dłużyć. Czemu o tym mówię? Otóż Przybycie jednej osoby zmieniło całkowicie charakter urzędowej poczekalni. Przez starca o lasce, lekko przygłuchego, zbliżającego się do kresu życia – weszło nowe życie.

Tak właśnie jest z tajemniczym gościem, któremu na imię Duch Święty. Pojawia się, nie wiadomo skąd, a Jego przybycie zmienia wszystko, napełnia nowym życiem te miejsca i obszary w nas, które pozostają w uśpieniu, w lęku, w marazmie.

Apostołowie siedzieli zamknięci w Wieczerniku, pełni obaw, co dalej z nimi będzie. Jezus wstąpił do nieba, co prawda obiecał Pocieszyciela, ale nie powiedział wyraźnie, czego mają się spodziewać… Apostołowie znów doświadczyli, że Boga nie da się posiąść, że On ciągle wyprzedza i przekracza nasze pomysły. To dosyć niewygodne, bo wymaga zgody na to, że nie wszystko mamy pod kontrolą. I wtedy wkracza do akcji Duch Święty, którego nie sposób ogarnąć, widać za to konkretne owoce Jego działania. Oczom tych, którzy byli zgromadzeni w dniu Pięćdziesiątnicy ukazały się rzeczy niesłychane: najpierw szum gwałtownego wichru, potem języki ognia zstępujące na zebranych. Potężnym znakiem Bożego działania był także dar języków. Apostołowie odważnie wychodzą do świata i do ludzi, którzy mogą usłyszeć Dobrą Nowinę we własnym języku.

Nam często wydaje się, że bardzo trudno jest zbliżyć się do tajemnicy Ducha Świętego, dlatego rzadko o Nim mówimy. Jeśli jednak Duch pozostaje dla nas często tak nieuchwytny, to z pewnością nie dlatego, że jest od nas daleko, ale dlatego, że jest bliżej nas niż sądzimy. Jak oddech, o którym ledwie pamiętamy, a bez którego nie byłoby przecież życia.

Czy istnieje zatem jakaś droga, która mogłaby w sposób pewny doprowadzić nas do Ducha?

Otóż święty Jan Ewangelista przedstawia Ducha Świętego jako dar Jezusa zmartwychwstałego, obdarowującego uczniów władzą odpuszczania grzechów (J 20, 22-23). Oznacza to, że doświadczyć działania Ducha można przede wszystkim, zanurzając się w Bożym miłosierdziu.

Trudno się temu dziwić. Przecież Duch daje życie. Unosił się nad wodami w akcie stworzenia [Rdz 1,2]. Współdziałał razem z Ojcem, najpierw w momencie wcielania a potem przy wskrzeszeniu Jezusa (por. Rz 1, 4; 8, 11; 1 P 3, 18). Musi więc być obecny wszędzie tam, gdzie miłość zapala płomień nowego życia. Patronuje On wszelkim wyborom naszej wolności, które przez odważne „tak” wobec Bożej woli upodabniają nas do Chrystusa.

Dlaczego Chrystusowi tak bardzo zależało na tym, by uczniowie otrzymali Ducha Świętego? Jezus powiedział Apostołom wprost: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”. Dzięki tej prawdzie zrozumieli, dlaczego mogą nazywać Boga swoim Tatą a sami są Jego umiłowanymi dziećmi.

Ale jest też jeszcze jeden dar Ducha, o którym nie wolno nam zapomnieć: Jezus po swoim zmartwychwstaniu, udzielając uczniom mocy Ducha Świętego, mówi do nich: „Pokój Wam!”. Znaczy to, że bezcennym owocem działania Ducha Świętego jest pokój, który nie ma wiele wspólnego ze świętym spokojem lansowanym przez współczesny świat stale nawołujący do zawierania kompromisów i do ustępstw, które jedynie relatywizują prawdę i zakłamują rzeczywistość. Duch Święty przynosi pokój Boży, który jest trwały, gdyż budowany jest na Prawdzie stanowiącej jedyny pewny fundament, bo mający swe źródło w miłości Boga.

Warto zapytać czy mamy w sobie ten pokój!? Jeśli czujemy, że nie do końca, to dzisiaj jest dobry dzień by prosić Ducha Świętego, aby napełniał nas swoim pokojem i dawał moc do odważnego przyznawania się do prawdy Ewangelii.