Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Przeciw legalizmowi

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi.

Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.

Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi».

(Mt 5, 20-22a. 27-28. 33-34a. 37)

Za każdym razem, gdy czytam końcowe słowa Kazania na górze, przypomina mi się Herbertowska Kołatka: 

Moja wyobraźnia

to kawałek deski […]

uderzam w deskę 

a ona podpowiada 

suchy poemat moralisty 

tak-tak 

nie-nie

Autora, tak jak wiele innych osób pociąga wizja konsekwentnego, radykalnego i bezkompromisowego dążenia do doskonałości moralnej. I w taki sposób niektórzy chcą tez odczytywać Jezusowe Kazanie na Górze, którego fragment przywołuje dzisiejsza Ewangelia. Czy jednak naprawdę o tym tu mowa?

Kluczem do zrozumienia intencji Jezusa są słowa, które poprzedzają tę ewangeliczna perykopę: „Jeżeli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. Chrystus w swoich licznych dyskusjach z Faryzeuszami walczył o przekroczenie ich legalistycznej mentalności, ograniczającej się do wypełniania przykazań odtąd dotąd i ani odrobinę więcej… Ten legalizm kazał im też w świetle tego, na ile dokładnie wypełnia on prawo oceniać człowieka. Jezus zarzucał im, że taki sposób myślenia w konsekwencji rozmija ich spojrzenie z Bożym sposobem widzenia.

Nie chodzi oczywiście o to, żeby z faryzeuszów zrobić chłopców do bicia i ich wyśmiać, mówiąc, że tak naprawdę nic nie zrozumieli. Bo Ewangelia nie jest przeciw komuś, ale dla kogoś. Jest dla nas. Ona jest o tym, że nie często dorastamy do słów Chrystusa i  życie niejednokrotnie nas o tym boleśnie przekonuje.

Ale Jezusowa Ewangelia jest przede wszystkim przesłaniem o nadziei, nie oskarżycielem naszej słabości. Jezus nie przyszedł znieść Prawa i Proroków, ale wypełnić, co znaczy doprowadzić do końca. Doskonale zrozumie to i przełoży na język zrozumiały dla nas św. Jan Apostoł, gdy napisze w Prologu: „z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” (J 1, 16n).

Innymi słowy Jan, podobnie jak i inni Apostołowie a zwłaszcza św. Paweł, który temu tematowi poświęci wiele tekstów pragnie nam uświadomić, że sprawiedliwość, do której jesteśmy powołani, nie pochodzi z nas, ale jest nam dana. Zacząć żyć rzeczywistością Królestwa Bożego nie oznacza stać się doskonałym moralnie! Wejście do królestwa oznacza przyjęcie tego, co zostało nam już dane: odkupienia, które jest w Jezusie Chrystusie (por. Rz 3, 24). I wtedy, pomimo pomyłek, błędów i upadków, będziemy rozpoczynać od nowa, wierząc, że wybierając Jego sprawiedliwość, która jest miłosierdziem, wybieramy Życie.

Chrystus tłumaczy Dekalog. Nikt Go o to nie prosił, wystarczyło, że spojrzał na stojący dookoła tłum: na synów i córki narodu wybranego, którzy od wieków szczycą się posiadaniem praw nadanych przez Stwórcę. Doświadczenie wieków pokazało jednak niezbicie, że owo wybranie często okazywało się ciężarem.

Jak wypełnić Boże przykazania, aby mieć pewność, że jest się „w porządku”, że wszystkie dziesięć mamy „zaliczone”? Czy jeśli powstrzymałem się od zamordowania kogoś, to wypełniłem piąte? Czy jeśli nie sypiam z żoną kolegi, to mam zaliczone szóste?

Chrystus odpowiada. Powiedziano: „Nie zabijaj”, a Ja mówię: „Wyzbądź się ducha pogardy i wyciągaj pierwszy rękę do zgody”. Powiedziano: „Nie cudzołóż”, a Ja mówię: „Nie patrz na drugiego człowieka jak na narzędzie własnej przyjemności”. Powiedziano: „Nie przysięgaj fałszywie”, a Ja mówię: „Bądź tak wiarygodny, abyś nie musiał przysięgać”.

Bo Dekalog to nie jest test, który wypełniamy w kilka minut i oddajemy do oceny Najwyższemu, by potem żyć spokojnie, odcinając kupony od naszej dobrej oceny. Prawo Boże to styl życia, całego życia, aż do końca. To tchnienie Ducha mocy, który prowadzi ponad literę i otwiera przed nami nowe horyzonty.

Święty Paweł, niegdyś Faryzeusz bardzo mocno piętnował ów legalizm, który jak sam mówi wielu doprowadził do zguby, bo sprzeciwiał się często Bożemu zamysłowi a zwłaszcza miłosierdziu, które wedle św. Pawła stoi w centrum nauczania Ewangelii. Dlatego definiując w dzisiejszym drugim czytaniu mądrość mówi, że to przede wszystkim odkrywanie tego, czym jest dla Boga życie. Czym jest życie w Nim samym, czym jest życie w nas?

Nie każdy ateista czy nawet chrześcijanin będzie chciał uznać, że człowiek żyjący jest tajemnicą, która mimo naukowych prób wyjaśnień kim jest i jak funkcjonuje, pozostanie tajemnicą. Dlatego św. Paweł interesuje jak przeżyć życie, aby nie rozminąć się z tą tajemnicą, którą Bóg złożył w sercu człowieka.

Posłuchajmy raz jeszcze słów Apostoła: „Głosimy tajemnicę mądrości, mądrość ukrytą (…) jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. (…) objawił to przez Ducha, [który] przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (por. 1 Kor 2, 6-10). Święty Paweł wielokrotnie zachęca, abyśmy szukali tajemnic objawiających się w najistotniejszych działaniach, które podejmujemy w ciągu dnia. W pośpiechu naszego życia często bowiem umyka nam świadomość, że jako ludzie jesteśmy istotami niezwykłymi, żyjącymi na styku świata ducha i materii. Innymi słowy św. Paweł zachęca nas byśmy angażując się w doczesność nie zapomnieli, że należymy także do porządku nadprzyrodzonego, ponadnaturalnego, do świata ducha, a wyraża się to przede wszystkim poprzez naszą zdolność do szukania Boga całym sercem – jak powie Psalmista (Ps 119, 2) i śladów Jego obecności w naszym życiu.

Być może do końca życia będziemy jedynie pielgrzymami do Świętej Mądrości, najważniejsze jednak, abyśmy nigdy nie przestali jej szukać.