Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Skupić się na jednym

Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć. Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga. On nas wybawił i wezwał świętym wezwaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. (2 Tm 1,3.6-9)

Ten list można nazwać testamentem Apostoła Narodów. Patrzy on na całe swoje życie i posługiwanie dla Ewangelii. Widzi swoje sukcesy i porażki. Wie, że dał z siebie wszystko, aby innym głosić Jezusa.

Lubię czytać i rozważać listy św. Pawła, ponieważ jest w nich autentyczny. Nie boi się  odkrywać swojego serca, swoich uczuć i emocji przed tymi, do których pisze. Nie kreuje się na kogoś, kim nie jest. Uważam, że właśnie to jest jedną z największych zalet jego pism. Czytając je poznaję człowieka, który nie jest różny ode mnie. Wie, że Bóg dał mu nowe życie i tym życiem dzieli się z innymi. Ma również świadomość swoich ograniczeń i słabości i – co dla mnie jest kluczowe – nie wstydzi się o nich mówić. Paweł nie boi się napisać tego, że płacze, że czegoś nie rozumie, że ma wątpliwości, że czuje się odrzucony przez tych, którym tak wiele dał, że ma grzechy, które go policzkują i że walczy z nimi aż do przelania krwi. Św. Paweł chcę być autentyczny w tym, co robi i do tego zachęca też swojego duchowego syna Tymoteusza a przez swoje listy także nas. Jak jesteśmy szczęśliwi, to widać, ale jak mamy trudne chwile, to też nie powinniśmy udawać.

Skupiliśmy się podczas ostatnich rozważań na prostocie modlitwy. Nie mam wątpliwości, że prostota wyraża się także w autentyczności. Jest ona potwierdzeniem życia w prawdzie i w wolności, do których zachęca także św. Paweł w swoich listach.

Można powiedzieć, że życie św. Pawła i jego nauczanie to także wezwanie do prostoty. Płynie ona ze skupienia na jednym. Tym jednym w życiu chrześcijanina jest oczywiście Bóg. Dobitnie mówi o tym Chrystus, zwracając się do Marty: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele a potrzeba tylko jednego. [Łk 10,38-42]. Jezus wypowiada te słowa w kontekście dobrej cząstki, jaką wybrała Maria, którą było skupienie się na Jezusie i Jego słowie. Nie oznacza to bynajmniej, że praca Marty, jej zabieganie były złe. Chodziło o to, że Jezus w tym dialogu odsłania coś głębszego, tajemnicę jej serca. Problem Marty polegał na tym, że nie potrafiła skupić się na jednym (w tym wypadku na swojej pracy), ale byłą pogrążona w rozmaitych troskach, które ją rozpraszały. Chrystus wbrew pozorom nie przeciwstawia kontemplacji – wyrażanej w postawie Marii, posłudze miłości – wyrażonej przez Martę. On przeciwstawia postawę skoncentrowanej na jednym i postawę rozproszoną między wiele trosk i niepokojów. Chce nas przez to nauczyć, że ostatecznie tylko skupienie się na jednym – czy to w modlitwie, czy to w pracy – jest drogą prowadzącą do Jednego, do jedności przez która łatwiej nam odkryć Boga obecnego we wszystkim co czynimy.

I do takiej właśnie postawy prowadzi nas medytacja, która ucząc nas skupiać się na jednym – IMIENIU JEZUS – uczy nas, jak wprowadzać tę jedność począwszy od naszego serca, po to, aby rozciągać ją ostatecznie na całe nasze życie.