Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Słowo potrzebuje warunków by wydać owoc

Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”. I dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. (Mk 4,3-9)

Przywołany obraz Siewcy jest dobrym symbolem medytacji. Bóg kieruje do nas swoje Słowo. Powtarzane po wielokroć w rytmie oddechu przypomina wytrwałą czynność siania. Jednocześnie wsłuchując się w Słowo Boże uświadamiamy sobie, że Bóg jest hojnym siewcą nie tylko Słowa, ale i łaski. Każde bowiem Słowo pochodzące od Boga jest nośnikiem laski – ukrytej w nim mocy, która potrafi wydać plon jeśli tylko padnie na żyzną glebę ludzkiego serca.

Nie bez znaczenia zatem w doświadczeniu medytacji jest dyspozycja naszego serca, do którego Słowo jest skierowane. Ważne zatem, aby na początku każdej medytacji prosić Ducha Świętego, aby dał nam właściwą dyspozycję serca, tak aby Słowo, które doń dociera mogło znaleźć w nim żyzną glebę wiary i otwartości i w konsekwencji zapuścić w nim korzenie.

Jezus podaje wiele powodów, dla których Słowo Boże nie owocuje w życiu człowieka. Z dzisiejszej przypowieści płynie pouczenie, że skuteczne przeciwstawienie się tym różnorodnym zagrożeniom dla owocności Słowa Bożego wymaga po prostu stworzenia temu Słowu odpowiednich warunków w naszym życiu. Innymi słowy, aby Słowo Boże przyniosło owoc w naszym życiu, trzeba wprowadzić do niego więcej ciszy, równowagi, jak również pewnego rodzaju ascezę, która w przypadku relacji do słowa Bożego polega przede wszystkim na tym, że winniśmy uczyć się bardziej posłuszeństwa Bożemu Słowu niż chęci na to, aby to Słowo było na naszych usługach. I wydawać się może, że medytacja – zwłaszcza monologiczna – która z definicji ogranicza spekulatywną działalność naszego umysłu spełnia te warunki.

Warto jednak pamiętać, że Słowo Boże nie będzie też owocować tam, gdzie nie ma otwartości na zmianę w życiu człowieka i gdzie człowiek nosi w sobie przekonanie, że „wszystko wie” a już szczególnie wie lepiej niż Bóg, co jest dla niego dobre.

Jak nauczał św. Bazyli wspomniane postawy, to nic innego jak „odpowiednie przygotowanie i użyźnienie gleby naszego serca”, aby Słowo Boże mogło w nim zapuścić korzenie i wydać plon. I co nie mniej istotne – przypomina św. Bazyli – „trzeba aby dążenie do tych postaw było konsekwentne i stałe. Życie według zasad wiary nie jest łatwe ani proste, dlatego, że codzienność zagłusza w nas to co dobre. Jezus ukazuje jak wyjść z gąszczu naszych przyzwyczajeń i grzechów. To one przeszkadzają, aby to co siejemy przynosiło w nas dobre owoce. Prostota nauki Jezusa ukazuje, że nasze życie nie musi być skomplikowane, jeśli podejdziemy do niego w prosty sposób. Potrzebna jest nam jest nade wszystko wiara i ufność w niezwykłą moc działania Bożej łaski w nas, bo to ona daje wzrost bardziej niż nasze wysiłki”. [por. św. Bazyli Wielki, Reguły dłuższe]