Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Stawać w pokorze

Ci, którzy żyją według Ducha dążą do tego, czego chce Duch. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą. Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. [Rz 8, 5.15.14-15. 26-28]

Jedną z podstawowych prawd życia wewnętrznego jest prawda o tym, że to Duch Święty jest Nauczycielem modlitwy. Chrystus obiecuje nam, że On nas wszystkiego nauczy [por. J 14,26]. By jednak obietnica ta stała się faktem Duch Święty potrzebuje naszej pokory.

Pokora nie jest pochodną kompleksu niższości – jak często błędnie się sądzi. Pokora to umiejętność spojrzenia na siebie w prawdzie. Takiego spojrzenia uczymy się kierując najpierw nasz wzrok na Boga, ucząc się spojrzenia na siebie przez pryzmat Jego sposobu patrzenia. Pokora daje nam świadomość przepaści dzielącej nas z Bogiem. Sprawia jednak – jeśli jest właściwie przeżywana – że nie jest to doświadczenie, które nas przygnębia. Pokora bowiem opiera się na ufności względem Boga. Nie zatrzymuje się nigdy na sobie. Dlatego chrześcijańska pokora jest zawsze pełna nadziei. Nadziei, która nie może zawieźć, ponieważ opiera się na miłości Boga do człowieka [por. Rz 5,5] i wie, że doświadczenie słabości jest miejscem doświadczenia mocy Bożej [por. 2 Kor 12,9].

Bez wątpienia jednym z wymiarów kształtowania się naszej pokory jest modlitwa.

Każdy, kto ma za sobą pewne doświadczenie modlitwy dobrze wie, jak w tej dziedzinie niewiele możemy osiągnąć o własnych siłach. Życie modlitwy, to przestrzeń wymagająca nie tylko wysiłku i pracy nad sobą, ale nade wszystko współpracy z wewnętrznym Nauczycielem (Duchem Świętym). Modlitwa jest dialogiem, w którym człowiek stoi przed Bogiem – Tajemnicą. Jednocześnie Bóg daje nam swojego Syna w imieniu którego możemy się modlić i dzięki któremu nasza modlitwa może być w ogóle skuteczna, jak również daje nam swojego Ducha, który stając się nauczycielem modlitwy, pozwala nam przekraczać tajemnicę Boga, bez pomocy którego byłaby ona dla nas niedostępna.

„Stanięcie przed Bogiem musi się odbywać zawsze w postawie pokory, inaczej skoncentrujemy się na tym, co ludzkie i bardzo łatwo przypiszemy sobie coś co nie należy do nas niwecząc w ten sposób owoce modlitwy”. [Wilfrid Stinissen]

Trud modlitwy, pozwalający doświadczyć naszej słabości uczy nas pokory. Ona zaś będąc stanięciem w prawdzie naszego duchowego ubóstwa pozwala otworzyć się na dar, który Pan Bóg chce w nas złożyć. Pokora uzdalnia nas do darmowego przyjęcia daru, uczy prostoty spojrzenia, które uwalnia nas od wszelkich komplikacji i pozwalając się skupić na tym, co najważniejsze – na Bogu i jego obecności.

„Jeśli szukamy Boga wytrwale, On się nam objawi; ale jeśli próbujemy przywłaszczyć sobie owoce modlitwy, szybko zostaniemy pozbawieni jej owoców.”  [Abba Arseniusz]

Prawdziwa modlitwa jest przede wszystkim szukaniem jedności z Bogiem. Nadając naszemu życiu nadrzędny cel, integruje je wewnętrznie, prowadząc do doświadczenia modlitwy nieustannej, która jest nade wszystko pragnieniem i szukaniem Boga i posłuszeństwem Jego woli w codzienności.