Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Unikać pustych chwil

Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego. (2 Tm 4,6-9)

Święty Piotr i Paweł. Dwóch Apostołów, których wymienia się razem, choć byli tak bardzo różni właściwie we wszystkim. Św. Piotra odkryłem dawno, jeszcze w mojej młodości. Św. Pawłem zachwyciłem się dużo później, biorąc udział w rekolekcjach dla kapłanów prowadzonych przez znanego i charyzmatycznego współczesnego teologa i kaznodzieje Domu Papieskiego: o. Raniero Cantalamessę. Św. Piotr po ludzku biorąc popełnił największy z możliwych do popełnienia błędów. Wyrzeka się Chrystusa. Lecz dzięki jego pokorze Bóg to doświadczenie zamienia w zwycięstwo. Całe prawie życie w odróżnieniu od św. Pawła spędził w Jerozolimie (potem trochę w Rzymie). Św. Paweł, ciągle w biegu, to dobry patron na dzisiejsze czasy. Jego aktywizm nie przeszkodził mu jednak w byciu mistykiem. To właśnie św. Paweł zaraz po samym Chrystusie zachęca nas do modlitwy nieustannej (por. 1 Tes 5, 17). Gdyby prześledzić wszystko to, co obaj Apostołowie Piotr i Paweł mówią o modlitwie wyszłaby z tego niezłych rozmiarów konferencja… Próbując ująć to nauczanie w lapidarnym skrócie trzeba by podkreślić, że modlitwa jest tym doświadczeniem, z którego powinno wypływać nasze codzienne życie. Jest miejscem otwarcia się na działanie Ducha Świętego, z którego rodzi się zarówno nasze chcenie i działanie (a więc wola i motywacja naszych czynów i wyborów).

Wsłuchując się w nauczanie św. Piotra o modlitwie można by powiedzieć, że im bardziej nasze życie będzie zanurzone w modlitwę (co dla niego jest jednoznaczne z zanurzeniem w Chrystusa) tym bardziej będzie owocowało miłością, miłosierdziem, lecz również mądrością i pokojem.

Święty Paweł zaś przestrzega, że gdy ucichnie w nas modlitwa bardziej stajemy się narażeni na duchową pustkę a w konsekwencji na oddziaływanie zarówno świata jak i pana tego świata. A zatem modlitwa jest antidotum na duchową pustkę i niebezpieczeństw, które z niej płyną . Jest bramą do naszego serca, które otwarte na działanie Ducha Świętego będzie przemieniane Jego mocą. Nawet doświadczenie naszej słabości nie jest przeszkodą dla działania Boga w naszym życiu o ile tylko pozostajemy z Nim w stałej modlitewnej łączności.

Zarówno dla św. Piotra jak i dla św. Pawła modlitwa jest synonimem miłości, jest tym, co czyni nas gotowymi do większego oddania się Bogu, do doświadczenia Jego mocy, która jest konsekwencją łaski, jaka rozlewa się w nas właśnie przez modlitwę.

Piękny komentarz do tego, co o modlitwie mówią Apostołowie Piotr i Paweł znalazłem w Dzienniku polskiej mistyczki – Alicji Lenczewskiej: „Nie powinno być w twoim sercu i w twoich myślach pustych chwil, czasu nijakiego” bo one stają się źródłem pokusy zaabsorbowanie tym, co zewnętrzne i światowe; przed czym przestrzega też św. Piotr przypominając, że chrześcijanin to ktoś, kto choć żyje na świecie, nie należy do tego świata. I dalej pisze Alicja Lenczewska: „źle jest, gdy nie ma w twoim sercu modlitwy ciągłej, z której wypływałoby twoje życie codzienne.” Święty Paweł tę nieustanną modlitwę łączy bardzo wyraźnie z postawę wdzięczności i radości za to, co otrzymujemy od Boga a więc także z wrażliwością na dostrzeganie Jego darów (nawet najmniejszych) a zachęcając do życia duchem wdzięczności i nieustannej modlitwy ukazuje je, jako skuteczne narzędzie w walce ze zgorzknieniem, pokusami i grzechem, który bez tych dwóch ważnych filarów życia wewnętrznego łatwo może zakrólować w naszych sercach.