Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Zapatrzeni w niebo

Jezus powiedział do swoich uczniów: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy”. Wy jesteście świadkami tego.

Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka.

Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba.

Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga. (Łk 24,46-53)

W czeskiej komedii Petra Zelenki z 2002 roku p. t. „Rok diabła” jest znakomita scena. Widać postępujący kondukt żałobny: ksiądz, trumna niesiona przez czterech mężczyzn, zespół muzyków grający smutną melodię i żałobnicy. Jeden z muzykantów pyta księdza: „Kto umarł?”. Ksiądz odpowiada: „Nikt. Po prostu Pan Plihal chciał zobaczyć, jak będzie wyglądał jego pogrzeb”. W tym czasie pan Plihal z pagórka, przez lornetkę, ogląda swój pogrzeb. Ćwiczy wyobraźnię.

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego przypomina o tym, że nasze życie na ziemi ma swój koniec. Wyznajemy w Credo, że Jezus „wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych…            We Wniebowstąpieniu mocno brzmi prawda o powtórnym przyjściu Jezusa.

To nie tylko akt wiary, ale też zachęta do ćwiczenia wyobraźni, tak jak nauczał św. Augustyn w komentarzu na Wniebowstąpienie: „W dniu dzisiejszym nasz Pan, Jezus Chrystus, wstąpił do nieba: podążajmy tam sercem razem z Nim”.

Św. Łukasz dwukrotnie pisze o Wniebowstąpieniu. Jego Ewangelia kończy się, a Dzieje Apostolskie rozpoczynają tym właśnie wydarzeniem. W jednym i drugim fragmencie wydaje się, że najistotniejsze nie jest wniebowstąpienie, ale posłanie uczniów. Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie są ogromnie dyskretne, ukrywają się za następującymi po nich wydarzeniami życia Kościoła. Próba zatrzymania się na nich kończy się zwykle upomnieniem, które słyszymy z ust dwóch mężów w białych szatach: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?… Warto zwrócić uwagę, że również w pustym grobie było dwóch mężczyzn w lśniących szatach, którzy bezradnym kobietom powiedzieli: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj, zmartwychwstał” (Łk 24, 5-6).

Gdy Jezus zostaje uniesiony do nieba, apostołowie patrzą ku górze. Wniebowstąpienie Jezusa sprawia, że ich nadzieja, ich pragnienie nabiera takiego kierunku: ku górze, ku niebu! I nawet jeśli za chwilę rozejdą się na wszystkie strony świata, to ta zdolność patrzenia ku górze, kierunek, który wskazał Jezus, będzie im już towarzyszył zawsze, wyznaczając azymut ich życia.

Prawdziwy wyznawca Chrystusa bowiem zawsze szuka tego, co w górze.    

To właśnie cel ku któremu zmierza nadaje sens jego życiu, wlewa nadzieję w jego serce, która pozwala przetrwać wszelkie trudności czy porażki i podźwignąć się po wszystkich upadkach.

Komu wstępujący do nieba Jezus wskazuje kierunek, kto w Nim złożył nadzieję, nigdy nie będzie skupiony tylko na tym, co ziemskie, ale z tej nadziei będzie też czerpał siłę by sprostać wszystkiemu, co go spotka w życiu.

Wniebowstąpienie Jezusa wyzwala w uczniach radość. W życiu duchowym nie powinniśmy zmuszać się do radości. Prawdziwa radość jest już w nas. Jest tylko przysłonięta przez problemy, zmartwienia, pożądania, zbytnie zapatrzenie w sprawy ziemskie. Jeżeli częściej będziemy wpatrywać się w niebo i uświadamiać sobie, że tam jest „nasza ojczyzna” (por. Flp 3, 20), odkryjemy radość, która jest w głębi naszych serc. I ta radość będzie stopniowo przemieniać nas i naszą codzienność.

Pożegnanie Jezusa z uczniami przypomina o wielu pożegnaniach, których doświadczamy w naszym życiu. Każdy z nas musi pożegnać się z dzieciństwem, z młodością, z okresem sukcesów, z czasem, w którym jesteśmy w centrum uwagi. Musimy pożegnać się drogimi ludźmi, z miejscami, w których jest nam dobrze. Każde pożegnanie boli. Ale w każdym pożegnaniu jest też szansa na coś nowego. Każde pożegnanie oczyszcza i rozwija.

To pożegnanie Jezusa z uczniami przypomina, że misja zbawcza, misja ratunkowa Jezusa Chrystusa ocalająca człowieka na ziemi została zakończona. Jezus jako Pan i Zbawca, jako zwycięzca świata, grzechu, szatana, śmierci, jako Dawca życia i źródło wiecznej nadziei, wraca do Ojca, by powrócić w postaci Ducha Świętego obecny odtąd w każdym z wierzących oraz we wspólnocie Kościoła.

Wniebowstąpienie odsyła nas do codzienności, w której mieszkamy i pracujemy. Powinniśmy nieść niebo tam, gdzie na co dzień żyjemy, gdzie bywa, że doświadczamy „piekła na ziemi”, gdzie panują pustka i bezsens. Nie musimy „wpatrywać się w niebo”. Niebo otwiera się nad nami, gdy jesteśmy z Jezusem, gdy trwamy na modlitwie, na Eucharystii. To w nich Go spotykamy i to z nich czerpiemy siłę przygotowując się do ostatecznego i wiecznego spotkania.