Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Medytacja powiązana z codziennością

Życie duchowe jest jak wewnętrzna pielgrzymka. Najdłuższą drogą, jaką kiedykolwiek możemy podążać jest wewnętrzna droga do naszego prawdziwego „JA” [do naszej prawdziwej jaźni]. Kiedy wchodzimy na tę drogę, stajemy się bardziej zdolni do zwrócenia uwagi na chwilę obecną, która w codziennym życiu często wymyka się naszej percepcji. Jest to ważne dla całego naszego życia i to nie tylko duchowego. Możemy je bowiem przeżywać naprawdę jedynie w tej chwili. Ten, kto potrafi być całkowicie obecny w teraźniejszości, ten w sensie duchowym jest stale w drodze.
       Czasem pojawia się pytanie, gdzie powinno się rozpocząć tę wewnętrzną pielgrzymkę? W odpowiedzi na to pytanie wszyscy wschodni i zachodni mistrzowie życia duchowego z Jezusem na czele odpowiadają: Tam, gdzie się obecnie znajduję. 
 
Medytacja nie może być ucieczką od rzeczywistości. Ważne jest, abyśmy w tej wewnętrznej podróży nie tracili łączności z codziennością. Proces duchowy, jeśli jest autentyczny nigdy nie odciąga praktykującego od środowiska życiowego, lecz włącza go ściśle w ten proces i prowadząc do całkiem innej głębi pozwala także przemieniać się całemu naszemu życiu.
Medytacja sama w sobie jest drogą, która gdy wiernie będę nią podążał uzupełni moje braki. Nie jest zatem najważniejsze dokąd dotarłem w rozwoju swojego życia duchowego? Ponieważ nie jesteśmy w stanie obiektywnie na to pytanie odpowiedzieć. Ważne jest, że chcę iść naprzód. Nie jest też ważne jakie są moje jasne i ciemne strony? One ukażą się w medytacji w świetle Bożej prawdy. Medytacja jest bowiem drogą poznania. Najpierw poznania Boga i jego miłości a następnie poznania siebie, gdyż jedynie w świetle Jego miłości jesteśmy w stanie spojrzeć na siebie w prawdzie. Dlatego medytacja uczy nas, abyśmy uciekali od oceniania swojej drogi, swoich osiągnięć. Abyśmy uciekali od pytań typu: Na co już zasłużyłem(am) przed Bogiem lub jakie grzechy popełniłem(am)? Jest ona zaproszeniem do spojrzenia głęboko w siebie, tak jak Bóg spogląda na mnie. Medytacja bowiem wprowadzając nas w Boski punkt widzenia uczy nas akceptacji siebie w taki sposób, w jaki jesteśmy akceptowani przez Boga.
Prawda o mnie jest taka, że nawet gdybym bardzo chciał nie mogę przemienić mojego życia.
To Bóg jest tym, który przemienia moje życie a medytacja jest drogą zaufania i otwarcia na tę Jego przemieniającą obecność, jest drogą powierzenia się Temu, dla którego jestem kimś bardzo drogim.