Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Mówi się, że każdy początek jest trudny…

Mówi się, że każdy początek jest trudny…

Nie inaczej jest, gdy sięgamy po prolog Ewangelii św. Jana, który przywołuje dzisiejsza Uroczystość. Początek Ewangelii św. Jana, zupełnie niepodobny do pozostałych trzech Ewangelii wcale nie łatwo jest zrozumieć. Kiedy jednak nie zabraknie nam dobrej woli a nade wszystkim prośby do Ducha Świętego, aby pozwolił nam wniknąć w tajemnice tego tekstu, wówczas objawić się może przed nami całe jego bogactwo i głębia, z jaką św. Jan – z pewnością wyjątkowy wśród Apostołów – spoglądał na tajemnicę Bożego wcielenia.


Ewangelista z radością oznajmia, że oto Bóg za pośrednictwem swojego Syna, swojego Słowa, daje nam – ludziom niezwykły dar. Jest nim możliwość stania się Jego dziećmi i nawzajem dla siebie braćmi. Słysząc tę zapowiedź możemy mieć wątpliwości, czy jest to naprawdę możliwe, gdy spogląda się na podziały i konflikty, które toczą ludzi i przechodzą nie tylko poprzez religie, narody, ale także nierzadko poprzez nasze domy i rodziny. A jednak święty Jan nie rezygnuje z zachęty do otwarcia się na ten Boży dar.

Ale, żeby nie było wątpliwości, że to wszystko, o czym pisze w swojej Ewangelii nie jest wymysłem jedynie duchowego wizjonera i marzyciela, mówi że dzieje się tak dzięki Słowu, które będąc od początku u Boga, zjawa się w pełni czasów, jako Światło. I ukazuje się wszystkim! Każdemu daje możliwość poznania Go, pokochania i przyjęcia. I to właśnie ten fakt daje człowiekowi możliwość włączenia się w Bożą Rodzinę. Bóg, aby nam się w dostateczny sposób dać poznać, tak by nikt już nigdy nie usprawiedliwiał się, że nie miał takiej możliwości staje pośród nas jako Człowiek: „Słowo stało się Ciałem”, ale to nie koniec Jego sposobu wchodzenia w życie człowieka. Aby się jeszcze mocniej zjednoczyć to samo Słowo staje się także Ciałem, w którym przyjmując Go, przyjmujemy w siebie Jego własne życie. I to właśnie owa komunia przyjmujących Jego Ciało tworzy między nami nowe i nadprzyrodzone pokrewieństwo, nową społeczność narodzonych z Boga.

Święty Jan wskazuje także w Prologu na innego człowieka, św. Jana Chrzciciela, który przyszedł na świat po to, aby dać świadectwo o Bogu obecnym pośród ludzi. Ma on świadczyć w ciemności ówczesnego świata, że Światło jest już tutaj.

Przez to przesłanie święty Jan Ewangelia chce także ukazać funkcje każdej i każdego z nas, którzy słuchamy Słowa, którzy poprzez Komunię przyjmujemy w siebie nowe życie pochodzące od Boga. Tak jak Jan mamy dawać świadectwo. Mamy tak żyć, aby inni dzięki nam mogli uwierzyć w Niego. To jest nasze zadanie!

Zawielibyśmy, gdybyśmy tego Światła i tego Życia nie przyjmowali. Ale zawiedlibyśmy także, gdybyśmy tego, co otrzymujemy od Chrystusa nie chcieli dalej przekazywać. Zawiedlibyśmy oczywiście nie bez następstw…

To wezwanie do dawania świadectwa naszej wiary jest jednak dla nas także wezwaniem do tego, abyśmy chcieli jeszcze bardziej się z Nim zjednoczyć. Jeżeli bowiem mam dawać Boga innym, sam muszę być Nim wypełniony. Bóg, który rodzi się w Betlejem także i przede wszystkim chce narodzić się w naszych sercach! To Jego rodzenie się w nas jest oczywiście Jego darem, ale udzielając nam go pragnie On jednocześnie, abyśmy tej łaski w sobie nie zmarnowali. Bo jeśli zaniedbamy nasze dawanie świadectwa wiary a przede wszystkim życie wiarą, to zamiast stać się synami światła i życia możemy przyłożyć rękę do tego, co jest działaniem ciemności.

Święty Jan chce nam dzisiaj uzmysłowić, że właśnie poprzez zjednoczenie z Chrystusem stajemy się zdolni przekazywać Jego łaskę i miłość tym wszystkim, do których każdego dnia nas posyła.

Łaska wiary, jest zawsze niezasłużonym darem, którego nigdy i niczym nie możemy spłacić. Możemy za nią jedynie dziękować.

A prawdziwym podziękowaniem za otrzymany dar Boży jest przyczynienie się do tego, aby inni mogli także tym darem wiary się cieszyć. Bóg daje mi po to, abym mógł jeszcze więcej dawać. Chce przez nas także innym dawać „łaskę po łasce”.

Gdy to zrozumiemy – zrozumiemy czym tak naprawdę jest Boże narodzenie i będziemy potrafili dzielić się naszą wiarą jako najradośniejszą Nowiną a nie trzymać ją pod korcem, z lęku przed tym co inni sobie o nas pomyślą, albo jak nas potraktują.

Tej radosnej odwagi w dzieleniu się wiarą Wszystkim Wam życzę!


A na koniec mała świąteczna dedykacja dla Przyjaciół! Moim zdaniem jedna z najpiękniejszych kolęd. Zawsze się przy niej wzruszam:-) Ciesząc się obecnością bliskich pomyślmy także ciepło o tych, których już nie ma, choć są z nami w innej postaci…