Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Odnaleźć komunię z Umiłowanym

Jezus zawołał Dwunastu, dał im moc, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: „Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim”. Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie. (Łk 9,1-6)

Medytacja Chrześcijańska jest codzienną modlitwą ciszy i miłosnej obecności wobec utajonego w sercu Boga. Można powiedzieć, że jest odpowiedzią na wezwanie Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: nie bierzcie ze sobą nic na drogę, poza łaską. To, co wyróżnia tę modlitwę, to fakt, że wszystko, co nam jest potrzebne do jej przeżywania już mamy. Zostaliśmy wyposażeni przez Boga we wszystko, co nam jest potrzebne do tego, aby móc spotkać się z Nim na płaszczyźnie serca. Aby modlitwa ta stała się rzeczywistością nie trzeba jakichś szczególnych przygotowań, nie potrzeba kończyć ani kursów medytacji, ani mieć jakiegoś przygotowania teologicznego. Dlatego z powodzeniem medytację tę praktykują też dzieci. Jej charakterystyczną cechą jest, jedno słowo (wezwanie), powtarzane podczas całego czasu trwania medytacji. Medytacja taka określana mianem niedyskursywnej uczy nas, że mniej słów nie czyni modlitwy gorszą czy mniej owocną. Medytacja niedyskursywna przenosi nas na inny poziom modlitwy, gdzie kształtujemy w sobie świadomość, że tym, który jest przewodnikiem w modlitwie nie jest nasz umysł a serce i Bóg, który jest w nim obecny. A serce z natury kieruje się miłością. To właśnie miłość sprawia, że spotkanie z drugą osobą jest udane. Także, gdy chodzi o osobę Boga. I tym właśnie jest prawdziwa modlitwa: To spotkanie Boga i człowieka w miłości. Każdy, kto kocha wie, że do przeżywania spotkania w miłości nie potrzeba wielu słów. Ważniejsza jest obecność i otwartość. I właśnie te cechy medytacja niedyskursywna wysuwa na plan pierwszy. Medytacja, jaką praktykujemy jest modlitwą kontemplacyjną, tzn. starającą się wyjść poza racjonalne myślenie i różnorodne odczucia, by wejść w obszar ducha, gdzie znaleźć można głęboki spokój umysłu i serca. Dyscyplina Medytacji stanowi niejako demokratyzację modlitwy kontemplatywnej – jak to określa ojciec Ernest  Larkin – nauczyciel medytacji,  nazwany „współczesnym pionierem duchowości karmelitańskiej”.

W swojej książce p.t. „Medytacja Chrześcijańska. Modlitwa kontemplatywna na dziś.” opisuje on medytację jako wyciszenie ciała i duszy i trwanie z radością w Bożej obecności. Wyciszenie ciała jest siedzeniem w bezruchu. Siedzimy zrelaksowani, ale jednocześnie w pełni świadomi. Dlatego ważne jest utrzymanie wyprostowanego kręgosłupa, który ułatwia skupienie, bez względu na to, czy siedzimy na krześle, na stołeczku do medytacji czy na poduszce. Tym zaś, co pozwala nam na wyciszenie umysłu jest bezgłośne powtarzanie w swoim wnętrzu modlitewnego słowa lub wezwania takiego jak: imię Jezus; Jezu, ufam Tobie; czy Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem, czy Marana tha. Powracanie do tego słowa wciąż na nowo, wsłuchiwanie się w nie, gdy je wypowiadamy staje się zabezpieczeniem przed rozproszeniami, które starają się w nas zakłócić proces modlitwy i koncentracji na trwaniu w obecności Boga..

To właśnie dzięki postawie ciała, modlitewnemu wezwaniu, powtarzanemu wraz z oddechem modlący się pozostaje w spokoju. Dzięki temu nawet, gdy pojawią się rozproszenia, niepożądane myśli, czy obrazy ich obecność może być zauważona i  zignorowana, tak, że nie zakłóca przebiegu modlitwy, która jest rozmową dwóch serc mojego serca bijącego tu i teraz dla Boga i Bożego Serca bijącego tu i teraz dla mnie. Potrzeba tylko jednego, abyśmy przez cały czas trwania medytacji powtarzali bezgłośnie w sercu słowo, wsłuchując się w nie, gdyż jest ono także słowem, przez które Bóg mówi d naszego serca. To powtarzane w sercu wezwanie pozwala zająć całą naszą uwagę w czasie modlitwy i prowadzi nas coraz głębiej w doświadczenie ciszy, która nie jest pustką, ale jest przepełniona Bożą obecnością, jest domeną działania Boga, który jest duchem.

To właśnie w ciszy odnajdujemy komunię z Ukochanym – jak zwykł mówić św. Jan od Krzyża – komunię, która jest prawdziwą rzeczywistością przebywania w Bożej obecności i w przestrzeni oddziaływania Jego łaski. Komunia bowiem jest byciem tym, kim się jest i to bycie zaprasza nas do jedności z Trójcą Świętą. Medytacja uczy nas, że to trwanie w jedności z Bogiem nie kończy się z chwilą zakończenia medytacji, ale że jesteśmy zaproszeni, aby przenosić to doświadczenie w naszą codzienność i cieszyć się nim, chwila po chwili, dzień pod dniu. Komunia jest świadomością stawania się nowym człowiekiem w Chrystusie. Nie ma tutaj miejsca żadne doświadczenie typu psychologicznego. Często, pozornie wydaje się, że podczas medytacji nic się nie dzieje, ale łaska Boża działa w nas poza naszą percepcją, jest owocem wielkiego daru zamieszkania w naszym wnętrzu samego Boga. Nie musimy tego czuć, ale musimy o tym pamiętać, gdyż ta pamięć o obecności Boga w nas i o naszej nieustannej obecności przed Bogiem wyznacza drogę, którą prowadzi nas Chrystus w codziennej wędrówce przez życie.