Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Odróżnić miłość od naiwności

Krzywda rodzi odwet, chęć zemsty i to zemsty zwielokrotnionej. Jezus wie o tym i wzywa do ucięcia chęci zemsty. Powołuje się przy tym na Ojca niebieskiego, który jest miłosierny dla każdego, i to bezwarunkowo.

Czy Chrystus chce nas jedynie zawstydzić, swoją dobrocią, czy chce raczej, żebyśmy coś zrozumieli?

W Ewangelii widzimy, że Jezus, mimo że w niczym nikomu nie zawinił, pozwolił się poniżyć, ubiczować i ukrzyżować, jakby w radykalny sposób realizując słowa o nadstawianiu drugiego policzka, o nie stawianiu oporu złu. Z drugiej jednak strony możemy też zobaczyć, że Chrystus nie zawsze dawał się poniewierać, potrafił zwrócić uwagę tym, którzy traktowali go w niewłaściwy sposób. „Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» przeczytamy u święta Jana (J 18, 22-23). Te dwie postawy mogą wydawać się sprzeczne. Ale czy aby na pewno takie są?

Kiedy Jezus mówi „nadstaw policzek”, to chce nam przez to powiedzieć, że jeśli to komuś pomoże, to nawet warto zdecydować się na taki gest. Chodzi o to, abyśmy uczyli się rozeznawania właściwej miary naszego postępowania, dokładnie tak, jak czynił to Chrystus. Przecież dla jednych potrafił On być wyjątkowo łagodny, pomimo tego, że byli to ludzie, którzy dopuścili się wielkiego zła; dla innych potrafił być surowy, nawet w chwilach, które nam po ludzku mogą się wydawać nieadekwatne do takiego zachowania. Chrystus chce nas nauczyć robienia pewnej diagnozy, co danemu człowiekowi pomoże? Czy w danym momencie pomoże mu jak ja pozwolę mu się uderzyć? Jeśli to go opamięta, zmieni: „w porządku, uderz mnie”. Ale jeśli miało by go to rozbestwić, uczynić jeszcze bardziej dufnym i pysznym, to nie powinienem na to  pozwolić.

Jeśli „pokorne” zniesienie dziejącej się nam krzywdy, pomogłoby drugiej osobie uświadomić sobie jej niewłaściwe postępowanie i się zmienić, to taka postawa jest prawdziwym świadectwem wiary a nawet roztropności. Jezus pozwolił się za nas ukrzyżować nie dlatego że chciał sobie pocierpieć, ale ponieważ z tego cierpienia wyprowadził wielkie dobro.

Co ważne miłość nigdy nie może oznaczać akceptacji zła. Nawet jeśli wymaga ona od nas nadstawienia drugiego policzka nie znaczy to, że mamy uważać, że dziejąca się nam krzywda jest czymś normalnym i dobrym. Tylko wówczas jednak, gdy jesteśmy świadomi zła i jesteśmy w stanie nazwać je po imieniu, możemy dać szansę drugiej osobie na poprawę.

Przyzwolenie na bycie sponiewieranym, które mogłoby umocnić drugą osobę w grzechu jest nie tylko brakiem miłości, ale przykładaniem ręki do tego zła. Dlatego trzeba stanowczo umieć dać mu odpór! Stare chińskie przysłowie ukłute w jednym z najsłynniejszych klasztorów, gdzie uczono sztuk walki mówi: „Ustąp, aby zwyciężyć”, ale dodaje jednocześnie komentarz:  „są jednak chwile, w których trzeba pokazać komuś swoją siłę, kiedy nie ma innej nadziei na zmianę”.

Miłość, której uczy nas Chrystus, oznacza pragnienie tego aby druga osoba doświadczała prawdziwego szczęścia, które można osiągać tylko wzrastając ku dobru. Tymczasem przymykając oczy na błędy czy grzechy naszych bliskich, najczęściej utwierdzamy ich w niewłaściwym postępowaniu, a co za tym idzie odciągamy ich od tego szczęścia a w konsekwencji zaprzeczamy temu, że naprawdę nam na nich zależy. „Nie określajmy naszego tchórzostwa mianem pokory” – mawiał św. Jan Kasjan. Rolą chrześcijanina jest to, aby samemu  wzrastając ku dojrzałości, jakiej wzór mamy w Chrystusie pomagał w tym także innym. Trzeba więc nieraz twardości, bo jedną z twarzy prawdziwej miłości jest to, że potrafi ona stawiać wymagania.

Warto na koniec przytoczyć cenne słowa bł. Jana Pawła II, wielkiego apostoła miłosierdzia, który pisał: „Błędna jest taka interpretacja miłosierdzia, która twierdzi, że jest ono akceptacja zła. Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie nie oznacza zgody na zło, na tolerowanie zła. Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miejsca na miłosierdzie. (…)Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu” .

Te mądre słowa, mogą stanowić dla nas wskazówkę na każdy dzień co do tego jak odróżnić postawę dojrzałej miłości od naiwności i jak lepiej rozumieć słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka.