Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Powierzchowność i glębia

Czy mówiąc o życiu duchowym możemy w ogóle używać słowa powierzchowność? Powierzchowność życia duchowego… To określenie, które wydaje się wzajemnie wykluczać, gdyż moim zdaniem życie duchowe, jeśli jest prawdziwe zakłada pewna głębię doświadczenia. Oczywiście z czasem ta głębia musi być jeszcze bardziej pogłębiana, ale gdy jej w ogóle brak, to czy można mówić jeszcze o życiu duchowym? 
Naturalnie warto pamiętać o tym, że czyha na nas tutaj pewna bardzo niebezpieczna pułapka porównywania poziomu naszego życia duchowego do życia duchowego innych. Jak w każdym innym porównywaniu się ryzykujemy, że w jego konsekwencji możemy zając jedną z dwóch postaw: być próżni lub zgorzkniali. A żadna z tych postaw nie jest dobra. Żadna z nich nie pasuje do człowieka wiary. Dlatego warto wystrzegać się pokusy porównywania się, również a może przede wszystkim w sprawach życia duchowego. To, że ktoś w swoim doświadczeniu duchowym nie osiąga stanów kontemplacji lub stanów mistycznych tak jak św. Jan od Krzyża nie czyni go jeszcze osobą, której głębię życia duchowego można by poddać w wątpliwość. W doświadczeniu duchowym najpiękniejsze jest właśnie to, że każde z nich jest inne i bardzo indywidualne. Oczywiście znajdujemy w doświadczeniach rożnych osób podobieństwa, nieraz nawet bardzo duże, ale nie zmienia to faktu, że pozostają one nadal nacechowane naszą indywidualnością, bo osoba w nie zaangażowana, czyli „ja” jest tylko jedna i niepowtarzalna. Dlatego nigdy doświadczenie św. Jana nie będzie doświadczeniem św. Tereski lub św. ojca Pio. Może w ten sposób także Bóg chce nas uchronić przez swego rodzaju faryzeizmem a bardziej prowadzić do poczucia wdzięczności i radości z tego, co przeżywamy, nie oglądają cie na innych.


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

Z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 23,23-26)

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
Chrystus przestrzega nas przed powierzchownością naszego życia religijnego, jakie stało się udziałem faryzeuszy.
W życiu duchowym bowiem łatwo popaść w iluzję, stając się złym sędzią we własnej sprawie. Jaką bowiem miarę należy przyłożyć do jakości naszego życia duchowego, aby być pewnym, że realizowane jest ono na właściwym poziomie? Jest tylko jedna właściwa miara – miara miłości! Przed Bogiem nie jest bardziej dojrzały duchowo ten, kto dłużej się modli, lub kto codziennie chodzi na Mszę świętą, lecz ten, kto bardziej kocha i dla kogo miłość jest fundamentem wszystkich decyzji i wyborów.
I to właśnie miłość jak – powie święty Paweł – przynagla nas do tego, aby chcieć coraz bardziej pogłębiać relacje z Bogiem, aby chcieć bardziej jeszcze kochać bliźnich.
Miłość, która nigdy nie godzi się na to, aby uznać, że tyle miłości ile dzisiaj daję lub tyle zaangażowania ile poświęcam dzisiaj życiu duchowemu wystarczy. Miłość zawsze chce więcej… Zawsze chce pełniej odpowiadać na miłość, której doświadczyła. Zawsze chce jeszcze bardziej zanurzać się w życie Duchowe a więc w przeżywanie tajemnicy miłości Boga i człowieka.
Doświadczenie medytacji daje nam taka możliwość. Jest swoistą odpowiedzią na wezwanie Jezusa: „Wypłyń na głębię”; tym bardziej, że uświadamia nam jak niewiele w tej materii zależy od nas. Możemy jedynie usiąść, przymknąć oczy i w rytm oddechu powtarzać mantrę – słowo miłości. Cała reszta zależy już nie od nas lecz od Boga, który ma moc poprowadzić nas na głębię doświadczenia duchowego, która przerasta nasze najśmielsze oczekiwania. Pozwólmy zatem prowadzić się Bogu w tę głębię doświadczenia duchowego z zaufaniem, wdzięcznością i radością.