Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Klimat modlitwy

Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. (J 17,12)

Uczestnicząc ostatnio we Mszy świętej w ramach białego tygodnia, usłyszałem piękną modlitwę, którą rodzice wypowiadali nad swoimi dziećmi: „Prosimy Cię, Panie, za te dzieci, aby dar Eucharystii, który przyjmą, zostawił w ich sercach trwały ślad spotkania z Tobą”.

Zostawić w sercu trwały ślad spotkania z Bogiem…. Czyż nie takie powinny być także owoce modlitwy. Każdej modlitwy… Dobra modlitwa to taka, która zostawia w sercu modlącego się człowieka trwały ślad spotkania z Bogiem. Bo przecież modlitwa to nic innego jak spotkanie.  Oczywiście są modlitwy, które zostawiają bardzo widoczne ślady i skutki ich działania, niezaprzeczalne także dla osób będących obok. Mam na myśli egzorcyzm, czy modlitwę o uzdrowienie.  Sam miałem okazję być świadkiem takiej modlitwy…  Nie znaczy to, że kiedy nie potrafimy dostrzec tych owoców od razu, nie pozostają one w nas. Bywa, że owoce modlitwy mogą zostać zauważone dopiero w pewnych okolicznościach, po jakimś czasie, albo łatwiej zostaną dostrzeżone przez osoby stojące obok, niż przez nas samych. Pan Bóg niejednokrotnie działa w naszym sercu i w naszym życiu w sposób ukryty. Ten fakt uczy nas pokory, aby zbyt pochopnie nie oceniać postępów w naszym życiu duchowym lub ich braków. Dlatego tak bardzo potrzebne nam jest wsparcie, zwłaszcza na płaszczyźnie życia duchowego w postaci towarzysza czy kierownika duchowego, wspólnoty… Owo wsparcie tworzy bowiem pewien klimat naszego wzrostu. Podobnie jak wsparciem dla rozwoju dziecka jest klimat miłości i zrozumienia jaki odnajduje ono w domu rodzinnym.

Dla nas –  ludzi wiary – ten klimat tworzy przede wszystkim modlitwa. Nie umniejszając roli innych osób, które Pan Bóg stawia na naszej drodze, świadków wiary, przewodników na drodze życia duchowego, przez których On sam działa, najważniejsze zawsze jest to, co dzieje się między nami a Bogiem. To modlitwa jest przestrzenią w której tworzy się prawdziwy klimat naszego duchowego rozwoju. Zresztą Thomas Merton pisząc o kontemplacji jako pierwszy ukuł określenie „klimatu modlitwy monastycznej” dzieląc się swoim doświadczeniem modlitwy z ostatnich lat swojego życia będącego życiem pustelniczym, gdzie dokonuje istotnego rozróżnienia pomiędzy modlitwą monastyczną zwaną inaczej modlitwą serca a modlitwą kontemplacyjną. Modlitwa monastyczna – pisze Merton – składająca się z lectio, oratio, meditatio, psalmodii przygotowuje do nadprzyrodzonej kontemplacji i przyjęcia wewnętrznego oświecenia przez wiarę i światło mądrości. Zaś modlitwa kontemplacyjna rozpoczyna się nie tyle od „rozmyślań”, ile od „zstąpienia do serca”, odnalezienia własnego, najgłębszego centrum, przebudzenia najgłębszych rejonów naszej istoty w obecności Boga, który jest źródłem naszego istnienia i naszego życia. [por. T. Merton, Klimat modlitwy monastycznej [w:] M. B. Pennington, Modlitwa prowadząca do środka. Powrót do starochrześcijańskiej metody modlitwy, Kraków 2005, s.62.]

Jest to modlitwa, która nie może nie pozostawić trwałego śladu w naszym sercu. Zwłaszcza wówczas, gdy jak podpowiada nam Merton modlimy się przyzywając imienia Jezusa. A wówczas spełnia się to, o co prosi Chrystus Ojca w dzisiejszej Ewangelii: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno”. To Imię Jezusa, powtarzane wielokroć w sercu staje się – co potwierdzają zgodnie wielcy nauczyciele modlitwy począwszy od Ewargiusza, przez św. Benedykta, św. Jana od Krzyża a skończywszy na na nam współczesnych mistrzach życia duchowego –  potężnym wsparciem. Wlewa bowiem w serce modlącego się człowieka strumień łaski związany z imieniem Jezusa, który dzięki mocy Ducha Świętego udziela – jak sam obiecał –  jeszcze bardziej intensywnej pomocy wierzącym w Niego i przyzywającym Jego imienia.

Warto zatem wchodzić w tę modlitwę w ciszy, która wprowadza nas w klimat skupienia i wyciszenia, po to, aby Bóg, który przemawia w ciszy mógł mówić do mojego i Twojego serca, aby mógł to serce formować mocą swojej łaski i swojego imienia, którego przyzywamy i aby mógł wyciskać na naszych sercach trwały ślad naszego spotkania z Nim, którego przestrzenią jest modlitwa.