Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Cisza – przestrzeń właściwa modlitwie

Jeśli pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. (Ga 5,18.22-25)

Z tekstem św. Pawła z Listu do Galatów dobrze współgra to, co w jednej ze swoich katechez powiedział ojciec święty Franciszek: „że wśród wielu cech charakteryzujących współczesnego człowieka jest pośpiech, niepokój i smutek. To cechy, które nie będą nigdy do pogodzenia z duchem Bożym. Wszędzie bowiem, gdzie jest Boży duch tam jest harmonia, pokój i radość, których Bóg pragnie nam udzielić”.

Napór wrażeń, jakie serwuje nam współczesny świat jest tak wielki, że mamy czasem wrażenie, że się dusimy. Podobnie jak ciało nie może obyć się bez tlenu tak dusza nie może żyć bez otwarcia na oddziaływanie Bożego Ducha. Dzisiaj trzeba nam silnej woli i silnego antidotum, aby nie poddać się dyktaturze myślenia świata i pana tego świata. Tym antidotum jest modlitwa. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebny nam jest czas, aby móc powrócić do siebie, aby stworzyć własną wewnętrzną przestrzeń i otworzyć się na Boga i jego łaskę, po to, aby następnie umieć także otworzyć się na ludzi i na to, co w życiu najważniejsze.

Nie dalej jak wczoraj szukając mojej ulubionej piosenki w wykonaniu Marcina na youtube znalazłem też zamieszczony tam koncert, który odbył się w katedrze warszawko-praskiej z okazji kanonizacji Jana Pawła II. Uderzyły mnie mocno słowa papieża przywołane na początku koncertu a zaczerpnięte z inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Papież mówił, że przestrzenią właściwą modlitwie jest cisza, wszystko, co czasem próbujemy wyrazić słowami jest blade w stosunku do tego, co czujemy i co nosimy w sercach. Dlatego czasem warto oszczędzić słów, aby dać miejsce wielkiemu milczeniu przed Bogiem, które jest sama modlitwą.

Czy nie jest to doświadczenie, pod którym mógłby się podpisać każda i każdy z nas? Czy nie czujemy, że czasami słowa ani nie są w stanie oddać do końca tego, co czujemy albo wydają się nieadekwatne lub niepotrzebne.

Ale najpiękniejsze jest to, że w relacji z Bogiem nie potrzeba słów. „Właściwie – jak przypomni św. Jan od Krzyża – wszystko, co między Bogiem a ludźmi miało być wypowiedziane, zostało już wypowiedziane. Wszystko to zamyka się w jednym słowie: JEZUS – i jak doda –  to jedno właśnie to Słowo Bóg wypowiedział na początku i nieustannie wypowiada w wiecznej ciszy.”

Nie mam zatem wątpliwości, że przez modlitwę Jezusową włączamy się w ten odwieczny dialog Boga ze stworzeniem, który dokonuje się przez pośrednictwo Jego Syna. W modlitwie Jezusowej jesteśmy bowiem zaproszeni, aby naśladując Boga wypowiadać to jedno Imię, w którym jest wszystko: w którym zawiera się nasze życie, nasze zbawienie, nasza mądrość i nasza miłość. Imię, które jest jedyną odpowiedzią na największe tęsknoty ludzkiego serca i wreszcie Imię, w którym nasze serca – jak powie św. Augustyn – znajdują spoczynek i uwolnienie od pośpiechu, niepokoju i smutku.

Gdy wchodzimy w ciszę tej modlitwy przestajemy gonić za tym, co proponuje nam świat, za pragnieniami, objawieniami, czy nadprzyrodzonymi znakami. Uczymy się być pokorni, cierpliwi i pełni zawierzenia, że gdy uda nam się opróżnić nasze serca ze wszystkiego, co nie jest Bogiem, wówczas zostaną one wypełnione Jego łaską i miłością. I czujemy podświadomie, że to nam wystarczy… „A ponieważ Boża miłość i łaska są darem absolutnym – napisze ojciec John Main OSB – dlatego i nasze zaangażowanie w tę modlitwę powinno także być absolutne”.

Wejdźmy zatem w tę ciszę, która – jak mówi św. Jan Paweł II – jest modlitwą, uczmy się trwać w bezruchu. Aby spotkać Boga nie musimy bowiem nigdzie biegać, właściwie nie musimy nawet wiele robić. Ważne jest, aby być. Bo miejsce, gdzie jesteśmy teraz jest miejscem Jego obecności, miejscem działania Jego łaski. Trzeba się tylko na nią otworzyć…