Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Medytacja nie czyni świata idealnym, ale z pewnością trochę lepszym

Z Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami». (J 15, 1-8)

W majowym klimacie wiosny, pełnej zieleni i kwitnących kwiatów Jezus opowiada przypowieść o winnym krzewie i latorośli. Ten obraz to doskonałe tło do medytacji na łonie natury. Kiedyś miałem okazję medytować ten tekst podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej, a dokładnie w Nazarecie, gdzie przy bazylice Zwiastowania rośnie jeden krzew winny, który ponoć każdego roku daje od 350 do 370 kiści winogron. Jakże inaczej czyta się tę Ewangelię właśnie w tamtym miejscu. Obfity owoc…

Jezus mówi o sobie, że jest życiodajnym krzewem. My jesteśmy Jego latoroślami. Bóg zaś jest miłośnikiem życia. On nie tylko jest Źródłem naszego życia, ale też je podtrzymuje i pielęgnuje. Odcina w nas to, co nie przynosi owocu, i oczyszcza, abyśmy przynosili lepsze owoce. To oczyszczanie zazwyczaj kojarzy nam się z sakramentem pokuty, ale dokonuje się to także przez różnego rodzaju kryzysy przez które przechodzimy w wierze, czy w życiu. Również praktyka medytacji jest takim miejscem oczyszczenia. Wie o tym każdy, kto dłużej medytuje. W ciszy medytacji dokonuje się bowiem uwolnienie tego, co nagromadzone w naszej podświadomości, co zepchnęliśmy głęboko w siebie.  Oczyszczanie związane jest nierzadko z bólem, ale służy życiu!

Bóg zna nasze życie i widzi także to, co jest zakryte przed nami. Daje nam jednak narzędzie w postaci słowa przepełnionego łaską, które towarzyszy nam w praktyce medytacji, o którym autor Listu do Hebrajczyków powie: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12).

Bóg pragnie nas oczyszczać z przeciętności i oziębłości, abyśmy bardziej żyli Ewangelią, abyśmy rodzili więcej dobra i abyśmy żyli pełnią życia

Jezus zwraca dziś uwagę na moc, jaka płynie z Jego Słowa. Ono oczyszcza i pomaga trwać będąc zakorzenionym w Jego życiu. Medytacja sprawia że trwam w Jezusie, bo trwam w Jego Słowie.

Jezus jednoznacznie mówi dziś: „Poza Mną nie znajdziesz życia i beze Mnie nic nie możesz uczynić”. Nasza medytacja jest tak skuteczna właśnie dlatego, że jest trwaniem w Jezusie.

Wspominamy dzisiaj w liturgii mało znanego świętego – Jana z Avili – XVI-wiecznego hiszpańskiego kapłana, mistyka, ogłoszonego przez papieża Benedykta Doktorem Kościoła. Rzadko kto wie, ale pod jego przemożnym wpływem byli późniejsi święci tacy jak: św. Franciszek Salezy i św. Alfons Liguori; św. Jan Boży (założyciel Bonifratrów), który nawrócił się słuchając kazań św. Jana z Avilii, ale także Ludwik z Granady, Ignacy Loyola i Teresa z Ávila, którzy byli duchowymi podopiecznymi Jana z Avili. Można o nim powiedzieć: prawdziwy mistrz drugiego planu.

Jest takie piękne zdanie, którego autorem jest św. Jan z Avili: „Ratując jednego człowieka nie zmienimy świata, ale z pewnością sprawimy, że świat zmieni się dla tego człowieka”.

Pomyślałem, że to zdanie można odnieść także do praktyki medytacji: „Jeden człowiek wchodzący na drogę medytacji może nie zmieni świata, ale z pewnością świat zmieni się dla tego człowieka”.  O czym wiedzą najlepiej ci, którzy ścieżką medytacji już podążają.