Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Nasłuchiwać Słowa

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.

W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.

Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. (J 1, 1-5. 9-14)

Na początku nowego roku pragniemy wrócić do tego, co było na początku. A na początku było Słowo…

Przepraszam, że pozwolę sobie na pewną osobistą dygresję: Pamiętam pewne zimowe przedpołudnie sprzed blisko trzydziestu lat. Siedząc z kubkiem kawy, spoglądałem przez okno chaty, której okna wychodziły na stronę Doliny Kościeliskiej, gdzie wybraliśmy się na rekolekcje w gronie studentów i zacnego, nieżyjącego już kapłana. Za oknem nic, na czym można by zawiesić wzrok, pusty biały pejzaż. Długi czas trwałem w tym zapatrzeniu, w ciszy, która mnie otaczała. Nie siedziałem, żeby się modlić. Po prostu byłem obecny, otwarty, uważny. „Medytacja przy piciu kawy” – powiedziałby ojciec Jan Bereza. I wówczas doświadczyłem tego o czym pisze Merton w Myślach w samotności: „Myślę, że Mądrość, która okryła ziemię niby mgła – jak czytamy u Syracha – przygotowywała mnie wtedy na Spotkanie”.

Medytacja jest przygotowaniem na Spotkanie, które jest jej celem a często i owocem. Można bowiem się modlić i nie spotkać się z Bogiem. Jednym z istotnych powodów dlaczego tak się dzieje jest skupienie się w modlitwie głównie na sobie. Wbrew pozorom modlitwa może być często pożywką dla naszego ego, które usuwając z pierwszego miejsca Chrystusa chętnie zajmuje Jego miejsce. Najpierw w modlitwie a potem w życiu.

Medytacja monologiczna przestawia te akcenty. Pozwala by wszystko wróciło na swoje miejsce, by jak to mówi ks. biskup Ryś: „Pierwsze było zawsze pierwsze!”

W niektórych klasztorach (ja widziałem to wielokrotnie u cystersów) można zobaczyć obraz zakonnika trzymającego palec na ustach i w ten sposób zapraszającego przychodzących do zachowania ciszy. To piękny obraz przypominający o tym, że nieodzowną przestrzenią medytacji jest cisza. Ale jest jeszcze jeden obraz, który bardzo mnie urzeka a który chciałbym tu przywołać (można go zobaczyć między innymi w klasztorze sióstr Karmelitanek na dalekiej północy Norwegii w Tromsø ). To ikona, której kopia została przewieziona przez siostry z ich macierzystego klasztoru w Hafnarfjörður na Islandii.  Przedstawia Chrystusa jako Świętą Ciszę. Ta ikona sama w sobie jest pięknym komentarzem, bez słów do usłyszanego Prologu Ewangelii Janowej a zarazem katechezą o medytacji. (To jedyny obraz, który od lat towarzyszy także mojej praktyce medytacji.) Ukazany na niej Chrystus jest całkowicie otwarty na dar Ojca, sam z siebie jest Milczeniem. Słowo (Logos) od początku jest Słowem Ojca, jest „u Boga” – jak powie Jan w Prologu. Podobnie będąc Przejrzystością, jest On Obrazem niewidzialnego Boga. Nasze synostwo być może najpełniej wyraża się właśnie w milczącym nasłuchiwaniu Słowa i w pełnym miłości wypatrywaniu się w Jego Oblicze, nie dal samego wpatrywania się czy zachwytu, ale po to abyśmy sami mogli stać się odbiciem (ikoną) Tego w którego się wsłuchujemy i wpatrujemy oczyma wiary w medytacji.

Papież Benedykt XVI przestrzega w jednej ze swoich medytacji nad Prologiem przed fałszywą pokorą, która może nam grozić a która jest tak naprawdę niewiarą w to, że Bóg może mówić do człowieka „po ludzku”, że JEST nam bliski. A przecież w Chrystusie Ojciec wypowiedział się w pełni. Wypowiedział się w naszym ludzkim języku, gdy Jego Słowo przyjęło postać ludzkiego ciała. Jak konkluduje swoją katechezę papież senior współczesny człowiek nie zna Boga, bo nie przyjął Jezusa w Jego słowie. Prawda, którą głosił św. Paweł jest ciągle aktualna i pozostanie taka do końca: „wiara rodzi się ze słuchania a tym, co się słyszy jest słowo Boże”. [Rz 10,17]. Medytacja monologiczna jest tym doświadczeniem, które tę prawdę wprowadza w życie.