Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Zakład Pascala

Blaise Pascal w swojej książce „Myśli” umieścił wywód na temat wiary nazwany zakładem Pascala. Swój wywód rozpoczyna od stwierdzenia, że nie ma filozoficznych dowodów na istnienie Boga, natomiast istnieją racje praktyczne zmuszające nas do ustosunkowania się do kwestii istnienia Boga. Zmuszają nas do tego nasze decyzje moralne, bo albo liczymy się z istnieniem Boga i z Jego przykazaniami, albo się nie liczymy i wtedy możemy żyć wedle zasady: „Róbta, co chceta!”

Zakładając istnienie lub nieistnienie Boga rozpoczynamy coś w rodzaju gry – pisze Pascal. Należy się więc zastanowić co możemy wygrać a co możemy przegrać. Wygrać możemy życie wieczne, czyli szczęście wieczne, gdy przyjmiemy, że On istnieje i zaczniemy zgodnie z tą prawdą żyć. Jeżeli założymy, że On nie istnieje możemy wygrać szczęście tutaj na ziemi, choć na to nie ma nigdy gwarancji… Wygrana w pierwszym przypadku jest o wiele większa niż w drugim przypadku.

Wierząc, że Bóg istnieje zyskujemy dużo więcej także tutaj na ziemi. Obranie drogi Bożych przykazań powoduje, że człowiek stara się kroczyć drogą wierności, uczciwości, pokory, wdzięczności, dobroczynności, prawdomówności zaskarbiając szacunek innych. Rezygnuje zaś z tego, co moralnie wątpliwe i co często skutecznie potrafi zatruć jego życie. Nie mówiąc już o tym, że – jak pokazują badania – ludzie wierzący są zdrowsi i bardziej optymistycznie nastawienia do życia; mają głębszą świadomość jego sensu. I znowu patrząc jedynie z humanistycznego punktu widzenia zysk jest większy niż straty jakie człowiek ponosi.

W czasach gdy żyli Apostołowie zakład Pascala się nie sprawdzał jeżeli chodzi o zyski z wiary tutaj na ziemi. Św. Paweł sam wylicza cierpienia jakie doznał z powodu wiary, pisząc, że z powodu imienia Chrystusa był biczowany, kamienowany i swoje życie skończył śmiercią męczeńską jak większość Apostołów.

W dzisiejszych czasach też nie brakuje prześladowań chrześcijan, choć przybierają one inne wyrazy, jak choćby przejawy ostracyzmu środowiskowego, w związku z czym wiele zwłaszcza młodych osób pyta: czy jest sens wierzyć? Zwłaszcza dziś w świecie ciągle pogłębiającego się relatywizmu religijnego i moralnego, w świecie, w którym tak wiele tradycyjnych wartości jest wyszydzanych a zło wyrastające z ludzkiego egoizmu zdaje się dominować nad dobrem!?

Oczywiście na pytanie o sens wiary każdy człowiek musi odpowiedzieć sobie sam, gdyż wiara właściwie rozumiana, jako odpowiedź człowieka na dar Bożej miłości ma charakter bardzo indywidualny. Zatem i odkrycie jej sensu musi być bardzo osobiste.

Byłoby pięknie gdyby skutki wiary w postaci korzyści występowały w sposób jednoznaczny na ziemi, nie opłacałoby się człowiekowi być człowiekiem niewierzącym i niepraktykującym. Życie jest jednak bardziej skomplikowane. Oddaje to pięknie przypowieść Jezusa o siewcy, pszenicy i chwastach, które jakiś człowiek w nocy zasiał między pszenicą. Wiara może przynosić człowiekowi korzyści wymierne ale nie musi, albowiem tutaj na ziemi dobro jest pomieszane ze złem. Dlatego człowiek wierzących może doświadczać skutków pozytywnych swojej wiary, ale w cale to nie znaczy, że z powodu wiary nie będzie musiał cierpieć. Poza tym także w sercu człowieka dobro miesza się ze złem. Jako ludzie wary ciągle bowiem jesteśmy na froncie duchowej walki. Będziemy kuszeni do złego, gdyż sama wiara choć powinna, to nie daje jeszcze gwarancji, że będziemy ludźmi dobrymi. To zależy od naszych wyborów. Ostateczne rozstrzygnięcie, czyli rozdzielenie tego co dobre od tego co złe nastąpi dopiero na tamtym świecie, tutaj jesteśmy skazani na pomieszanie dobra ze złem. Warto jednak nie ulegać pesymizmowi, który zdaje się nam podpowiadać, że zło jest silniejsze.

Jezus pozwala chwastom rosnąć aż do żniw; dopiero potem mają zostać spalone. Nie jest to racjonalne z ludzkiego punktu widzenia, bo może się okazać, że chwasty zdominują pszenicę. Jednak w tej przypowieści chodzi o ludzi, którzy przecież zawsze mogą się nawrócić. Tolerowanie „chwastów” to z jednej strony ryzyko, z drugiej wiara Boga w człowieka.

Kiedyś do ojca Pio przyszedł mocno doświadczony życiem człowiek, który powiedział: – Proszę Ojca, ja już nie wierzę w Boga.

– Ale Bóg wierzy w ciebie – odpowiedział mu ojciec Pio.

Warto może uczyć się tej wiary od Boga!