Warszawska grupa medytacji chrześcijańskiej

Zanurzyć się w medytacji, aby świadczyć o Chrystusie

Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5, 14-15).

Trwający właśnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan uświadamia nam rolę wspólnoty w życiu człowieka wiary. To czego chce nas nauczyć Chrystus, jako swoich naśladowców i świadków – to fakt, że sens naszego życia i chrześcijańskiego powołania realizuje się w byciu dla innych. Chrześcijaństwo nie istnieje po to, by chrześcijanie czuli się dobrze na tym świecie, by byli wolni i bezpieczni od ataków, by odgradzali się murami, by tworzyli ekskluzywną wspólnotę wzajemnej adoracji. Sens bycia chrześcijan w świecie streszcza się w tym, aby prowadzić innych do otwartości na zbawczą miłość Boga w Chrystusie. I tylko wtedy chrześcijaństwo rośnie w siłę i triumfuje, kiedy rzeczywiście istnieje dla innych w służbie miłości. Aby jednak móc stać się świadkiem tej zbawczej miłości Boga i aby pozwolić, by otwartość przeniknęła całe nasze życie musimy najpierw sami otworzyć się na tę miłość, musimy pozwolić Chrystusowi, aby przemieniał nasze często pełne lęku serca i pełne osądów i stereotypów umysły. Bez wątpienia jedną z tych dróg, które uczą nas otwartości jest medytacja. Po pierwsze dlatego, że zanurzamy się w niej w miłość Boga oraz pozwalamy przemawiać do naszego serca Słowu samego Boga, a te z kolei kształtują nas na podobieństwo Chrystusa. Po drugie dlatego, że medytacja ucząc nas zasłuchania i uważności uczy nas tę zdolność przenosić na nasze relacje z drugim człowiekiem. A tam, gdzie jest wola i umiejętność wsłuchiwania się w drugiego, wolność od pochopnej oceny i uważność  – tam zaczyna się prawdziwa otwartość i dialog w miłości.

Jeśli świat nie wierzy w to, co mówimy o Jezusie i rzeczywistości ludzkiego ducha, może dzieje się tak dlatego, że świat nie dostrzega autentyczności naszej wiary i prawdy naszego doświadczenia! Może nie widzi w naszym życiu tego, że to, co głosimy rzeczywiście przekłada się na nasze życie. „Nie wystarczy, że będziemy próbowali zmienić oblicze Kościoła w świecie, że stale będziemy myśleć o efektach jakie te zmiany wywołują – naucza o. John Main OSB. Musimy na nowo odkryć siebie, jako tych, którzy noszą w sobie obraz Boga żywego. Jest tylko jedne sposób, aby iść tą drogą. I jest to podstawowy sposób dzielenia się tym światłem, którego depozytariuszem stał się Kościół wraz z tymi, którzy do niego należą. Tym sposobem jest modlitwa. Sposób powinien odpowiadać celowi, do którego ma prowadzić. Wspólnoty chrześcijańskie nie istnieją dla siebie, lecz dla innych. A ostatecznie, dla Boga. W modlitwie odkrywamy siebie jako istniejących dla Niego, ponieważ w modlitwie doświadczamy siebie jako stworzonych i podtrzymywanych przez Niego. W modlitwie pozwalamy Bogu, aby był Bogiem. Radujemy się doświadczeniem Jego obecności. Nie próbujemy Nim manipulować, nie atakujemy pretensjami i żalami, nie prawimy pochlebstw. Nie rozmieniamy Go na drobne naszymi błyskotliwymi słowami i formułami. Po prostu trwamy przy Nim z miłością w sercu. Tym samym uznajemy Jego wielkość . Czyniąc tak, odkrywamy, że stworzeni na Jego obraz już przez modlitwę i życie w duchu ewangelicznych wartości uczestniczymy w Jego chwale i pragniemy, aby ona stała się także udziałem innych.”

Medytacja poprzez zanurzenie się w ciszy pozwala stać się uczestnikiem tego doświadczenia. Siła ciszy pozwala ujawnić się prawdzie, wypłynąć na powierzchnię, stać się widoczną. Dzieje się to naturalnie w trakcie medytacji. Nie my jesteśmy tego sprawcami, ale czujemy, że to co się wydarza, dotyka nas głęboko i przemienia. Czujemy, że prawda ta jest większa od nas i odnajdujemy w sobie nieoczekiwaną pokorę, która wprowadza nas w stan autentycznej radości. Otwieramy się na prawdę a ta czyni nas wolnymi i radosnymi a także zdolnymi do tego aby się nią dzielić.

Rzeczywistość do której zaprasza nas Chrystus w medytacji jest o wiele bardziej ekscytująca niż możemy to sobie wyobrazić. Bóg nie jest odbiciem naszej świadomości. „My jesteśmy Jego odbiciem przez uczestnictwo w chwale Jezusa, Jego Syna i naszego brata”. Nasza droga do doświadczenia tej prawdy wiedzie poprzez ciszę medytacji a ta z kolei staje się drogą do odważnego świadectwa i życia tym, czego doświadczamy. Autentyczności tego doświadczenia i wypływającego z niego świadectwa nikt nie zdoła zaprzeczyć ani zignorować.